-Nie ruszaj się. Pomogę Ci.-uśmiechnęłam się ciepło. Wzięłam ją na grzbiet. Jej niski wzrost i mała waga ułatwiły mi zadanie. Wolnym galopem ruszyłam do mojej jaskini.
Położyłam klacz na legowisku ze skór. Podałam jej lecznicze zioła które miałam. Gdy trochę odetchnęła postanowiłam do niej zagadać.
-Jak się nazywasz?-spytałam przyjacielsko
-Fana...-odparła cicho. Pokiwałam tylko głową, nie chciałam jej już męczyć.
-No cóż Fano. Zostaniesz u mnie póki nie wydobrzejesz.-uśmiechnęłam się.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz