- Gdybyś mnie kochała, nie żądałabyś zostawienia mojej partnerki. Zrozumiałabyś, że kiedyś coś do ciebie czułem. Ale to było kiedyś. Zrozum już nic do ciebie nie czuję. Możemy zostać przyjaciółmi, ale nic więcej. Zastanów się czy chcesz niszczyć naszą przyjaźń, dla miłości, którą czujesz tylko ty. Nie byłbym już szczęśliwy w związku z tobą - powiedziałem chłodno.
Odwróciłem się i pogalopowałem przed siebie. Nagle wpadłem na genialny pomysł.
***
Poruszałem się niedaleko granicy. Zauważyłem kilka koni. Podszedłem do grupy. Wśród nich był TEN gniady ogier. Zaczęliśmy walczyć. Niestety było ich za dużo pokonali mnie, związali i ,,zawieźli'' do osady.
***
- Co robisz nędzna szmatko ? - warknął przywódca do Rose.
- Nic - powiedziała oschle alfa.
- To mam dla ciebie miłą wiadomość. Zabiliśmy tego ogiera, co nam wcześniej uciekł. Mówiłaś, że nazywa się Balou - roześmiał się szyderczo.
Piękne oczy Rose zrobiły się wielkie niczym spodki talerzy. Zadowolony przywódca odszedł, zostawiając osłupiałą Rose.
***
Tak na prawdę, żyłem. Widziałem Rose,m przywódcę i ich rozmowę. Widziałem cały czas ją, ale ona nie widziała mnie. Nie mogłem się z nią skontaktować. Nagle zacząłem czytać w myślach mojej alfie.
,, Co ....
(<Rose>, dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz