Od razu jakaś klacz się do mnie przystawiała. Podjudziłam ją kilkoma miłymi słówkami.
-Może chcesz zobaczyć coś mocniejszego? Jestem pewna że dasz radzę… - uśmiechałam się cały czas.
-Pewnie – przytaknęła.
-Skoro chcesz – okrążyłam ją kilkakrotnie – Oczy cały czas otwarte – złowieszczo się uśmiechałam. Lekka mgła wydobywała się spod moich kopyt, szeptałam bliżej niezrozumiane słowa. Najwidoczniej klacz się uspokoiła i jej oddech ze spiętego stał się normalny, nie spodziewała się niczego. Zmieniłam ton głosu na głośny, potężny i pokazałam jej prawdziwą końską masakrę z jej głównym udziałem. Pod kopytami klaczy leżała umierająca siostra klaczy - wyczytałam jej wygląd dzięki mocy czytania w myślach.
Wrzasnęła i otrząsnęła się. Przerażonym wzrokiem przebiegła po tym co ją dookoła otaczało. Zaśmiałam się, świetnie wyszło. Naraz poczęły się zbierać konie z różnych stron patrząc, Bella odeszła odemnie z drżącymi nogami.
Będzie ślicznusio…
nie mogłam się powstrzymać ^^
OdpowiedzUsuńTo jest nawet lepsze od orginału.....
OdpowiedzUsuńwiem wiem ^^
OdpowiedzUsuń