sobota, 9 marca 2013

Od Shanti

Obudziłam się wczesnym rankiem. Słońce powoli wschodziło na horyzont. Przeciągnęłam się ospale i zamrugałam szybko powiekami. Rozejrzałam się wokoło; zobaczyłam drzemiącą Wee, ale... nigdzie nie było Mefista! Wstałam w pośpiechu i trąciłam pyskiem źrebaka.
- Mamusia? - usłyszałam ospały głosik.
- Tak, to ja. - powiedziałam troskliwie. - Nie widziałaś może Mefista?
Klaczka pokręciła głową, na znak, że nie.
- Poczekaj tutaj, zaraz przyjedzie do ciebie Figo. Ja pójdę szukać twojego brata. - wyjaśniłam.
Ku mojej uldze Figo zgodził się zostać z Weą. Po wytłumaczeniu mu, co i jak, szybko pogalopowałam rozejrzeć się ogólnie po Stadzie; Mefista jednak nigdzie nie było. Wolf Dark..., pomyślałam ze strachem i zawróciłam do miejsca, gdzie najczęściej przebywała. W głowie kłębiły mi się najczarniejsze myśli. Po chwili byłam na miejscu. Przeraziłam się, kiedy okazało się, że naprawdę stał tam mój źrebak. Jednak to nie był koniec - był tam także krwawiący Silver.
- Mefisto! - krzyknęłam. Mały odwrócił się i kiedy mnie zobaczył szybko do mnie podbiegł. Zauważyłam, że na jego twarzy pojawiły się łezki.
- Co się stało? - przytuliłam go troskliwie.
Mefisto nie zdąrzył odpowiedzieć, bo odezwała się Wolf Dark.
- Następna ofiara! - krzyknęła uśmiechając się. - Naprawdę się dziś nacieszę...
Chciałam się cofnąć, ale ona była szybsza... Rzuciła się na mnie i przewaliła jednym ruchem na ziemię. Wstrzymałam oddech. Moje biodro pulsował bólem od uderzenia.
- Mały, uciekaj! - krzyknęłam w stronę źrebaka. - Uciekaj!
Na szczęście Mefisto posłuchał się i pobiegł w stronę Stada. Popatrzyłam na Wolf Dark. Była wściekła. Potem przypomniałam sobie o rannym Silverze. Rzuciłam niespokojne spojrzenie ku niemu.
- Shanti, co ty tutaj robisz?! - zapytał niespokojnie, kiedy mnie zauważył.
- Nie gadać! - wrzasnęła Wolf.
Odruchowo umilkłam.

< Wolf Dark lub Silver? Sorry, że piszę drugie opowiadanie o tym samym, ale nie miałam na inne pomysłyu ^.^ >

7 komentarzy: