- To ty jesteś ta nowa? - zapytał gniady ogier.
Potaknęła.
- Ale nie wydajesz się szczęśliwa... - wtrąciłam.
Nie wiedziała, co powiedzieć. Zwierzę zeskoczyło z jej karku i położyło się obok, patrząc na nas ze zrozumieniem. Już miała właśnie coś powiedzieć, pisnęła nieśmiało...
- Po prostu zostawiła swoich bliskich w tamtym stadzie, i już - powiedział szybko, przerywając chwilę niepewności.
Teraz każdy patrzył na niego z wyrzutem.
- Musicie mnie zrozumieć... Musiałam. Żałuję.
Wpadłam na pomysł.
- A tak właściwie, to przecież możesz po nich wrócić.
Laben rozpłakała się.
- I właśnie w tym rzecz! Wiem, że oni poszli mnie szukać. Już nie ma ich w tamtym stadzie, sokół przyniósł mi taką wiadomość. Boję się, że będą szukać mnie wieczność. Nigdy nie zajdą do tego stada, to daleko od mojego. A ja cały czas tu będę. Oni mnie przecież kochają! Ja też...
Faktycznie, nasze tereny były bardzo ukryte. Zmartwiłam się. Co więc pozostało?
<Leben, dokończ>
PS: Nie mowie, że lubie miley ;_;
OdpowiedzUsuńheh Rosee się złapała XDDD
OdpowiedzUsuńNie lubisz kotków Rosee?
OdpowiedzUsuńnooo >:O
OdpowiedzUsuń