niedziela, 3 marca 2013

Od Balou - Przeprosiny dla Panissimy

 - Pianissima, wybacz mi ja ... - jąkałem się - po tragedii jaką przeżyłem w dzieciństwie ... Jak tak długo się nie pokazywałaś to szukałem kogoś z kim mógłbym pogadać. Najpierw Rose, a po porwaniu Irina. Ja nie chciałem cię zranić.
Po mojej wypowiedzi zapadła cisza. Uniosłem głowę i spojrzałem na Pianisssimę.
- Chodź ze mną. - powiedziałem dziwnym tonem.
O dziwo klacz poszła ze mną.
****
Po kilkunastu minutach galopu dotarliśmy na skraj wioski.
- Obserwuj. Dobrze ? - spytałem
- Ok.
****
Wpadłem galopem do wioski i przeszedłem do kłusa. Zacząłem wyciągać. Ludzie patrzyli jak zaczarowani. Z tłumu wyłoniła się moja pani. Zabrała mnie do stajni. Po chwili ,,rozmowy'' przyprowadziła również Irinę. Wypuściła nas na padok skąd widać było dzisiejsze ,,odsadki''.
- Co oni robią ? - spytała szeptem Pianissima
- Odsadzają młode od mam. Będą je sortować.
- Co to znaczy ?
- Przekonasz się.
Znowu spojrzeliśmy na ludzi i konie.
- Ta 6 do rzeźni. Są za brzydkie. - powiedział właściciel do stajennych trzymających 6 z 20 źrebaków.
***
Dotarliśmy z powrotem na naszą łąkę.
- Miałem 10 rodzeństwa. Wszyscy od innych mam. Tylko moja siostra, o której ci już mówiłem, Eldorado i ja zostaliśmy wybrani jako ,,dosyć urodziwi''. Widziałem jak resztę zarżnęli, bo akurat mnie kuli i musiałem trzymać głowę w tamtym kierunku. - powiedziałem.
Pianissima spojrzała na mnie.
- Wiesz Pianissima, tak długo się nie pojawiałaś. Wybaczysz mi ten odskok ? - nieśmiało spytałem prawie szepcząc.

(<Pianissimo>, dokończysz łaskawie ? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz