Wkroczyłem do akcji. Wiedziałem, że w końcu to się stanie. Ostatnio strażnik widział, jak się wleczą przy granicach naszego stada. Zebrałem resztę. Wytłumaczeniem było, iż słyszę z oddali ryki pum oraz mam przeczucie, że ktoś cierpi.
Gdy dotarłem przeżyłem szok. Bleyk był w krwi, Britney z trudem powstrzymywała płacz, a Set z trudem opanowywał całą sytuacje. Wszystko to było otoczone słabą tarczą. Pumy zaczęły i nas atakować.
- Rose! Mocna tarcza obronna wokół poszkodowanych!
Samica alfa znała się na mocach, szybko wykonała zadanie, a teraz szykowała się na bitwę. Stadko okrążało pumy, a one ich.
- Asuna! Atak! - rozkazała Rose
Asuna dawała z siebie wszystko, traktowała pumy sennym atakiem. W tym samym czasie na rozkaz piorunami ciskała Irina. Część pum już zwiała. Maticora dusiła swym ogonem resztę. Nagle, niespodziewanie, zza drzew pojawiła się Pianissima! Miała zostać na miejscu, ale był to źrebak, który po prostu nie mógł wykonać tego prostego zadania. Puma wiedziała, że to łatwy cel i skoczyła na źrebaka! Shanti ujrzała to jako pierwsza i zareagowała. Odruchowo zatrzymała czas. Podbiegła w szoku do pumy, która właśnie zamierzała oderwać kawałek mięsa od ciała stworzonka. Nie miała żadnej przydatnej mocy, która mogłaby poskromić pumę, a gdyby czas ruszyła - było by już po Pianissimie. "Wiem", szepnęła cicho Shanti i przygotowała do kopnięcia pumy tylnym kopytem, modląc się, by nie trafić źrebaka. Ostatni raz spojrzała na cierpiące konie, których bicie serca zatrzymało się na chwilę. Rose kopała, krew Bleyka zawisła w powietrzu, Set odganiał się od dzikich bestii... Oni teraz nie mogli jej pomóc. Zamknęła oczy i wykonała kop...
(Shanti, dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz