Miłość moja i Melodii rozkwitnęła w miejscu, w którym nikt by się nie spodziewał... Większość koni swoją wymarzoną randkę wyobraża sobie w Ogrodzie Zakochanych. Zaś my przeżyliśmy to wspaniałe uczucie na Opuszczonym Pastwisku...
A było to tak...:
Obudziłłem się wczesnym rankiem i zaciekawiony wszystkimi historiami o Opuszczonym Pastwisku postanowiłem tam się wybrać . Kłusowałem bardzo wolno(rozglądając się dookoła podziwiając puszysty śnieg).Kiedy dotarłem na miejsce zauważyłem cień we mgle przesuwający się w moją stronę. Mrużyłem oczy by widzieć więcej przez gęstą mgłę. To... Puma!!! Chciała już skoczyć na mnie Ale nagle opadła na ziemię. To Melodia kopnęła pumę !
- Nie musiałaś obronił bym się sam- powiedziałem lekko zawstydzony, a ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Zapadła cisza. Klacz którą poznałem nie tak dawno i bardzo mi się spodobała stała obok mnie a ja nie wiedziałem co powiedzieć! Zwiesiła głowę i chciała odejść kiedy się tylko odwróciła (staliśmy pod drzewem) kopnąłem drzewo, z którego spadł na nią biały puch. Odwróciła się i kopnęła w drzewo z drugiej strony. Byłem cały w śniegu.Zaczęliśmy razem biegać na oślep. Było Fantastycznie! Nagle zatrzymała się i spojrzała mi w oczy.
- Od razu wiedziałam że jesteś wyjątkowy- powiedziała
- Wyjątkowy ?- nie zrozumiałem tego ale wiedziałem, że kilka dni odkąd dołączyła do naszego stada były najpiękniejszymi chwilami mojego życia... Kocham ją ! Powiem jej to! Odwróciłem się i stworzyłem dla niej ognisty kwiat. Dałem go jej i powiedziałem:
- Kocham Cię!
- Ja Ciebie też!- powiedziała szczęśliwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz