sobota, 22 grudnia 2012

Od Pianissimy - ucieczka

Muzyka,aby się lepiej czytało( http://www.youtube.com/watch?v=FUdIwlHloCc )

Obudziłam się następnego dnia.Zobaczyłam jak ludzie otwierają bramę do mojego ogrodzenia,ja byłam przywiązana do słupa.Wprowadzali kilka osiodłanych koni.Podszedł do mnie facet i założył mi linę na szyję.Zaciągnął mnie do tego karego konia znad jeziora i przywiązał do siodła.Ruszyli z galopu,na szczęście umiałam,nie stawiałam oporu bo byłam za bardzo zmęczona.Jechaliśmy dobra godzinę,chciałam odezwać się do karego,ale milczałam.Ludzie zaczęli między sobą rozmawiać.
-A z tą małą co zrobimy?
-Poczekamy,aż podrośnie i wtedy ujeździmy....lepiej jest łapać źrebaki niż dorosłe 
-No fakt
Przysłuchiwałam się rozmowie bardzo uważnie.
-A z resztą stada co robimy?
-Do zagrody i albo będą posłuszne,albo zdechną z głodu
Wreszcie zrozumiałam,oni pędzili w stronę mojego stada.Musiałam coś zrobić,by do tego nie dopuścić,ale byłam jeszcze źrebakiem i nic nie mogłam.Byłam niespokojna.
-Co się dzieje młoda?-odezwał się kary-
-Idziemy do mojego stada!
-No i ?
-No i to,że nas złapią i będzie to moja wina
-Słuchaj taka jest kolej rzeczy...dzikich koni jest coraz mniej i może dobrze
-Własnie nie dobrze,miejsce konia jest na wolności,a nie pod siodłem....a ty nie chcesz wrócić do rodziny?
-Ja nie mam rodziny-parsknął-
-A ja mam....-wyrwałam linę z siodła i zaczęłam uciekać-
Słyszałam za sobą tupot podków koni i krzyczących ludzi.Odwróciłam się,a oni mnie ścigali.Wyglądało to trochę jak moja ucieczka przed wilkami.Więc zaczęłam biec jak najszybciej,ale nie do stada,nie mogłam ich doprowadzić na trop,więc biegłam przed siebie i w las.Zbliżał się do mnie kary ogier,ale odwróciłam się do niego i spojrzałam,a ten patrzył na mnie i stanął dęba.
-Dziękuję!!-krzyknęłam-
-Pędź młoda!!-krzyknął-
Biegłam dalej,ale gwałtownie się zatrzymałam.Zobaczyłam rwący strumień i słyszałam dalszy krzyk ludzi.Więc wskoczyłam do strumienia i pozwoliłam,aby uniosła mnie woda,gdziekolwiek byle z dala od nich.
**Kilka minut później**
Zobaczyłam wyjście z potoku, płytszą stronę i wyszłam.Przemokłam do suchej nitki,ale byłam daleko od nich.Nie mogłam rozpoznać miejsca,gdzie byłam.Rozglądałam się,ale byłam tutaj pierwszy raz.Zaczęło się ściemniać i chyba zaczął padać deszcz.Usłyszałam grzmot i wpadłam na jakieś kaniony.Znalazłam jakąś jaskinie,nie była ona głęboka,ale mogłam się schronić.Jutro będę myśleć co dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz