sobota, 29 grudnia 2012

Od Night

Och...-zdołałam wydusić, dalej kotłował się we mnie wcześniejszy gniew, jednak zdążyłam się w porę uspokoić. Nie chcę wyjść na głupią i niezrównoważoną klaczunię, która w dodatku śmie dołączyć do stada i zakłucać jego spokój.
-Nic Ci nie jest ?-zapytał obcy ogier, wydawał się miły, poza tym nie wierzyłam, że wstawi się za mnie, w końcu był to pierwszy przyjazny gest w moją stronę.
-Ech raczej nic mi mi.... Nie jest.-okropnie się jąkałam, ale czego można ode mnie wymagać? W końcu nie rozmawiałam od ponad 2 lat...
Jednak ogier uśmiechnął się do mnie! Musiałam odwzajemnić uśmiech, bo w końcu brak uczęszczania na lekcje dobrego wychowania nie oznacza braku jakiejkolwiek kultury.
Koń pokłusował w swoją stronę, a ja zostałam tu na środku pastwiska...
Nie spiesząc się podeszłam do "mojego" rogu pastwiska i oddałam się poszukiwaniu jedzenia, którego i tak było już co raz mniej...

.............................

Rozgarniałam kopytami ziemię skutą lodem-może uda mi się coś tu znaleźć?-myślałam
Tu zaskoczył mnie znajomy ogier, na prawdę zaskoczył... Podszedł i zapytał o alfy. No cóż odpowiedziałam łamiącym się głosem. Myślę, że wyszłam na idiotkę. Muszę lepiej poznać tego ogiera -myślałam-bądź co bądź ale zachował się jak na porządnego konia przystało... No dobra podobał mi się! Zadowoleni?
W każdym razie znalazłam w nim bratnią duszę... A może coś więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz