sobota, 22 grudnia 2012

Od Pianissimy - Początek wędrówki


Obudziłam się następnego dnia,a właściwie obudziło mnie wschodzące słońce,które grzało mi w oczy.Wstałam i wyszłam z jaskini.
-Co ja zrobię?...dokąd pójdę...przecież wiadomo,że do stada nigdy nie wrócę,nie znajdę drogi bo to nie możliwe-zaczęłam mówić sama do siebie na cały głos-
Wyszłam z kanionu i poszłam przed siebie,a raczej pobiegłam kłusem,aby się zastanowić.Nagle drogę przecięły mi dwa warczące wilki.Zatrzymałam się gwałtownie i zaczęłam cofać.
-Ja nie chcę walczyć,chcę tylko wrócić do domu-mówiłam do wilków,ale one warczały dalej w końcu jeden z nich ruszył w moją stronę,a ja zamknęłam oczy i czekałam na najgorsze-
Usłyszałam łomot i skomlenie wilka.Otworzyłam oczy i zobaczyłam siwego konia walczącego z wilkami, wilki jednak dały spokój i uciekły.




-Nic ci się nie stało?-ogier podszedł do mnie-
-Nie nic,dziękuję za ratunek 
-Nie powinno cię tu być,to miejsce jest niebezpieczne dla małego źrebaka.
-Oj...nie wiedziałam
-Gdzie twoi rodzice?
-Prawdopodobnie nie żyją,ale mam stado
-Więc gdzie oni są?
-Nie wiem
-Jak to?-zapytał ogier z niedowierzaniem-
-No zostałam porwana przez ludzi i uciekłam,porwała mnie woda w strumyku i znalazłam się tam gdzie ten kanion.
-Rozumiem
-Wiesz może,gdzie jest Stado Białej Róży?
-Niestety nie
-O nie i jak znajdę dom?
-Uszy do góry,nasza Szamanka powinna wiedzieć,za tamtym lasem jest moje stado
-Co ta wasza szamanka potrafi?-zapytałam jak ruszyliśmy-
-Jest najstarszą klaczą w naszym stadzie i przemierzyła kupę świata,zanim na stałe nie osadziła się u nas.
-Rozumiem
Dotarliśmy do stada ogiera, wszyscy się mi przyglądali,ale ja cały czas szłam za moim wybawcą przed wilkami.Doszliśmy do małej oświetlonej jaskini,gdzie było pełnio różnych,kwiatów,ziół,owadów i fiolek.Klacz podeszła do nas.


-Witaj Jasper-klacz się uśmiechnęła do ogiera-widzę,ze kogoś przyprowadziłeś
-Uratowałem ją przed wilkami,to jest....
-Pianissima-dokończyłam-
-Bardzo piękne imię,dla pięknej małej klaczy
-Dziękuję...przybywam tutaj....-nie dokończyłam bo szamanka mi przerwała-
-Aby znaleźć drogę
-Tak dokładnie
-Postaram ci się pomóc,ale muszę wiedzieć,dokąd chcesz się udać
-To ja was zostawię-ogier wyszedł-
-Chodź dziecko-powiedziała klacz i poszłam z nią do okrągłego kamiennego stołu-
-Więc dokąd cię niesie?-zaczęła-
-Do Stada Białej Róży
-Hmm....poczekaj tutaj-klacz podeszła do niebieskiej kuli energii-chodź do mnie i patrz w kulę
Zrobiłam jak prosiła i zobaczyłam drogę do domu z lotu ptaka.
-Więc tak,stąd do twojego celu są jakieś 3-4 dni drogi.Dam ci ten eliksir,dzięki któremu będziesz mogła przed oczami zobaczyć mapę.Na czerwono jest oznaczone twoje stado,a niebieski punkt to ty.Będziesz mogła przywołać mapę w dowolnym momencie jak tylko sobie o niej pomyślisz.Gdy dotrzesz już do domu eliksir przestanie działać.
-Dziękuję bardzo
-Ależ proszę
Wyszłam z jej jaskini po wypiciu eliksiru.Klacz wyszła za mną.
-Najpierw kieruj się na równiny za naszym stadem,a potem możesz przywołać mapę
-Dobrze...dziękuję
-Niech wiatr ma cię w opiece moje dziecko-zaczęło wiać na mnie po słowach klaczy-tak na szczęście,abyś dotarła do domu
-Jeszcze raz ślicznie dziękuję
Zaczęłam biec na równiny i nuciłam po drodze(http://www.youtube.com/watch?v=LzkdYqV__ig)
Tak zaczęła się moja wędrówka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz