powiedzieć, że miał nierówno pod sufitem. Przeskoczyć pumę? Taaa jasne. Do dziś nie wiem jak się na to zdobyłam. Było to co najmniej dziwne. W głowie kłębiły mi się myśli stado, pumy, ogier, niepoczytalność. Zatrzymałam się i czekałam, aż Alfa przeskoczy "moją" pumę. Ale on nic takiego nie zrobił. Jedna z wyjątkowo dużych pum wysunęła pazury i drapnęła go w nogę. Przewrócił się. Pumy go okrążyły... Nie wiedziałam co robić : iśc i prawdopodobnie dać pożreć się żywcem, czy uciekać i prosić o pomoc? Miałam zamęt w głowie. Musiało wyglądać to dziwnie : stoję i patrzę jak pumy zabierają się do pożerania drugiego konia... No tak zdecydowałam co mam robić. Czułam w sobie moc ognia, wiedziałam, że ją mam. Postanowiłam spróbować rozniecić ogień... Stanęłam dęba...i uderzyłam kopytami o ziemię. Płomienie liznęły konary drzew. Mimo iż wszędzie leżał śnieg ziemia zajęła się ogniem. Pumy uciekły podkuliwszy długie ogony, kilka leżało na ziemi.
Silver?:) <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz