Wychodząc zza drzewa nagle wpadł na mnie rozpłakany Balou. Zderzyliśmy
się ze sobą i upadliśmy na ziemię. Otrząsnęłam się z niej i wstałam.
-
Balou, co się dzieje? - zapytałam cicho. - Po pierwsze - miałeś
odpoczywać; jesteś w ciężkim stanie. Po drugie - czemu płaczesz?..
Ogier
spojrzał na mnie nieprzytomnie i wstał powoli. Zamrugał powiekami, żeby
ukryć łzy, ale po chwili nie wytrzymał i zaczęły mu płynąć łzy. Zdziwiłam się
jego zachowanie. Usiadłam koło niego.
- Ty tego nie zrozumiesz. - pokiwał głową. - Przepraszam cię, Shanti, chcę pobyć sam. Proszę...
Westchnęłam. Wstałam i oddaliłam się.
*********
W nocy, kiedy miałam już zapaść w sen, usłyszałam kroki. Wzdrygnęłam się i wyjrzałam z jaskini. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nikogo nie było. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się. Jak się ja przestraszyłam! Przede mną stał dyszący Balou.
< Balou? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz