Spacerowałem po jakiś terenach. Pewnie są tu jakieś konie. Trudno, musiałem się tu zatrzymać. Moja wędrówka trwała już od roku, a ja dalej nie należałem do żadnego stada. Gdy tak szedłem i myślałem, podeszły do mnie jakieś konie.
-Chyba nie jesteś z tego stada, prawda?- spytał kasztanowaty ogier
-To...tu jest jakieś stado?- spytałem nieśmiało
-Jest-odpowiedziała siwa klacz- i to całkiem fajne
-A czy mógłbym dołączyć?
-O to musisz zapytać alf- konie spojrzały po sobie-zaprowadzić Cię?
-Tak, a w ogóle jestem Ruin
-Ja jestem Czika, a to Rudy-klacz spojrzała na kasztanowatego ogiera.- jesteśmy tu od niedawna.
Konie zaprowadziły mnie do alfy.
-Witaj Rose-powiedziała klacz- ten koń chciałby dołączyć.
-Hm...- alfa spojrzała na mnie- jak się nazywasz?
-Rubin- odpowiedziałem
-Możesz dołączyć. Rudy, Czika oprowadzicie go?
<Rudy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz