Raport nr 21
----------
Było prestiżowe... Liczba wyświetleń to kilkadziesiąt tysięcy. Ponad 100 członków i wiele opowiadań na miesiąc. Przełom w polskich stadach.
Ale zaczęły zbliżać się wakacje... Wszystko wymknęło się spod kontroli. Ponad połowa koni nie pisała, były problemy z atakami i zazdrością, które teraz przeszkadzały jeszcze bardziej, niż wcześniej. Pilnowanie wszystkich należało do zadań niełatwych, prawie niemożliwych.
Mieliśmy dość.
Rose śnił się sen. Wszyscy byli tam szczęśliwi, jakby nowo narodzeni... Kilkanaście koni biegało wokół niej. Nie mogła uwierzyć, że to jej tereny. A jednak były.
- To jest pomysł! - krzyknęła, gdy się obudziła. Może by zacząć tak wszystko od nowa... Wygnać nieaktywne konie. Wrócą te, które chcą. Dołączą także nowi. Wszystko się zmieni, będzie łatwiej i lepiej.
Został stworzony nowy adres strony: stadobialejrozy.blogspot.com
Niemal wszystko jest tak samo, a jednak inaczej. Pragniemy, byście odkryli nową jakość SBR!
Za to ten blog, na którym teraz to czytacie, zostaje zawieszony. Nie będzie tutaj nowych członków ani opowiadań. Wciąż obowiązuje zakaz kopiowania.
Zapraszamy,można już wysyłać wiadomości do KiteKat222, top80 lub Oxi00 :)
wtorek, 30 lipca 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
Od Lee - CD historii Daimona
Spojrzałam się na niego z kpiną w oczach. Czegóż to on nie wymyśli? Ciągle próbuje do mnie zagadać. Czy on się kiedyś odczepi?
-Daj mi spokój - powiedziałam stanowczo i odwróciłam się
-Co ty taka nie w sosie? - spytał
-Taka jestem - rzuciłam i ruszyłam kłusem
-Tylko jeden mały spacerek - nalegał
-Tsa... - powiedziałam z pogardą - Widziałam tereny stada co prawda są cudowne ale wolę samotne wycieczki
-Dlaczego? - pytał natrętnie
-Bo nie lubię towarzystwa - zawołałam
Daimon?
-Daj mi spokój - powiedziałam stanowczo i odwróciłam się
-Co ty taka nie w sosie? - spytał
-Taka jestem - rzuciłam i ruszyłam kłusem
-Tylko jeden mały spacerek - nalegał
-Tsa... - powiedziałam z pogardą - Widziałam tereny stada co prawda są cudowne ale wolę samotne wycieczki
-Dlaczego? - pytał natrętnie
-Bo nie lubię towarzystwa - zawołałam
Daimon?
niedziela, 28 lipca 2013
Od Daimona - CD historii Lee
Dogoniłem ją i spytałem:
-Coś Ci nie pasuje? - złapałem ją za grzywę tak aby nie mogła się ruszyć
Klacz szarpnęła głową i bez słowa ruszyła przed siebie.
-Zadałem pytanie - powiedziałem
-No i? - spytała kpiąco
-Nic - powiedziałem
-To dobrze , daj mi przejść - rzuciła
-Mogę pokazać Ci tereny tego stada? - pytam
Lee? Przestań się boczyć
-Coś Ci nie pasuje? - złapałem ją za grzywę tak aby nie mogła się ruszyć
Klacz szarpnęła głową i bez słowa ruszyła przed siebie.
-Zadałem pytanie - powiedziałem
-No i? - spytała kpiąco
-Nic - powiedziałem
-To dobrze , daj mi przejść - rzuciła
-Mogę pokazać Ci tereny tego stada? - pytam
Lee? Przestań się boczyć
sobota, 27 lipca 2013
Od Lee - CD historii Daimona
-Myślisz że mnie to obchodzi? - spytałam kpiąco
-Chce wiedzieć - odparł stanowczo
-Lee - rzuciłam szybko odwracając spojrzenie od ziemi i zaczęłam mierzyć ogiera wzrokiem
-Miło mi Cię poznać - mruknął przyjaźnie i uśmiechnął się
Nie odwzajemniłam tego.
-Nie powiem że mi miło - stwierdziłam i nie patrząc na niego ruszyłam kłusem.
Daimon?
-Chce wiedzieć - odparł stanowczo
-Lee - rzuciłam szybko odwracając spojrzenie od ziemi i zaczęłam mierzyć ogiera wzrokiem
-Miło mi Cię poznać - mruknął przyjaźnie i uśmiechnął się
Nie odwzajemniłam tego.
-Nie powiem że mi miło - stwierdziłam i nie patrząc na niego ruszyłam kłusem.
Daimon?
piątek, 26 lipca 2013
Od Jess
Postanowiłam galopować na naszych terenach. Byłam szczęśliwa że tu
należę ale coś mnie gryzło. Nie wiedziałam co to ale wolałam korzystać z
życia puki mogę. Gdy już przestałam galopować , spotkałam nowego
ogiera. Tak to był na pewno ogier. Chciałam porozmawiać ale się trochę
zawstydziłam. Po chwili pomyślałam :
~Nowy ogier nawet jest ładny nie nawet tylko nie ze względu na wygląd ale dlatego że widzę że jest energiczny ~
W końcu do niego podeszłam i powiedziałam :
- Hej jestem Jess a ty jesteś tu nowy ? - spytałam przyjacielsko
(Marty?)
~Nowy ogier nawet jest ładny nie nawet tylko nie ze względu na wygląd ale dlatego że widzę że jest energiczny ~
W końcu do niego podeszłam i powiedziałam :
- Hej jestem Jess a ty jesteś tu nowy ? - spytałam przyjacielsko
(Marty?)
czwartek, 25 lipca 2013
Nowa klacz - Lyanne
Imię: Lyanne
Płeć: Klacz
Wiek: 3 lata
Cechy: Miła, marzycielska, romantyczka, zadziorna, czasami potrafi pokazać swoją mocniejszą stronę
Stanowisko: Strażniczka
Żywioł: Natura i Życie
Moce : Wszystko powiązane z żywiołami, czytanie w myślach
Partner: Szuka
Rodzina: Nie żyje ... :'<
Historia:
Urodziła się w innym stadzie. Życie tam toczyło się jak z bajki. Miała
wszystko czego dusza zapragnie ... Była Młodą Betą, miała narzeczonego,
który miał niedługo zostać Alfą. Bardzo go kochała. Niestety nadeszła
wojna i wszyscy zginęli oprócz jej. Miała wielkie szczęście. Uciekła i
rok wędrowała samotnie. Wreszcie znalazła Stado Białej Róży.
Nowy ogier - Marty
Imię: Marty
Płeć: ogier
Wiek: 3 lata
Cechy: Miły, wesoły, energiczny. Odpowiedzialny.
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: Krew, woda
Moce: Związane z żywiołami, niewidzialność
Partnerka: Szuka klaczy w jego typie
Rodzina: Zapomniałem XD
Historia: Zapomniałem rodziny. Postanowiłem ją poszukać. Niestety, zamiast rodzina znalazłem stado. Postanowiłem dołączyć
Właściciel: truskawka36
sobota, 20 lipca 2013
Rose i Silver wracają...
... z wycieczki. Nie wiadomo, do kiedy jeszcze tak sobie będą.
PISZCIE OPOWIADANIA ._.
Pozdrawiamy :*
PISZCIE OPOWIADANIA ._.
Pozdrawiamy :*
poniedziałek, 15 lipca 2013
Od Jenny
W powietrzu wyczuwało się zapach burzy. Wszyscy zaczynali chować się do jaskiń, leśne zwierzęta biegały niespokojnie na polanie. Wszystkie konie z żywiołem natury próbowały je uspokoić. Ci z wodnymi mocami badali niespokojne wody, czy przypadkiem by nie wylały. Ja robiłam to drugie. Sytuacja nie była wesoła. Ciemne chmury zbierały się tuż nad nami. Zanosiło się na długą noc. Z oddali widać było pierwsze błyski. Rose i Silver zaczęli sprawdzać, czy wszyscy są już w swoich jaskiniach. Tylko nieliczni pracowali, tworząc wały i zabezpieczając drzewa najbliżej stada, żeby się nie spaliły. Szybkim kłusem pobiegłam w stronę jaskini. Tuż przed nią zatrzymała mnie Rose.
(Rose)
(Rose)
piątek, 12 lipca 2013
Od Balou
Stałem na szczycie Wodospadu. Szum wody, ćwierkanie ptaków oraz widoki na nasze piękne tereny sprawiały, że odprężałem się. Większość koni była na łące. Odwróciłem się i pogalopowałem na łąkę. Podszedłem do Faith. Klacz spojrzała na mnie.
- Witaj Faith! Mogę ci w czymś pomóc?
- Nie, dziękuję - chłodno odpowiedziała klacz.
Odszedłem, pasrskając smutno. Wszedłem do mojej jaskini. Po chwili przyszła do mnie Rizana.
- Balou mógłbyś mi pomóc?
- Pewnie. Co się stało? - zapytałem.
- Nie mogę wejść do jaskini. Zobacz sam. Jest tu wielki dół i boję się go przeskoczyć.
Zasypałem nieco dół i przyniosłem grubą, szeroką deskę. Położyłem ją przez rów.
Zasypałem nieco dół i przyniosłem grubą, szeroką deskę. Położyłem ją przez rów.
- Możesz teraz chodzić po desce - uśmiechnąłem się ciepło.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Poszedłem do mojej jaskini. Naraz zaczęły przychodzić do mnie konie. Pomagałem im i czas szybko upłynął. Wieczorem zmęczony położyłem się w jaskini. Źle się czułem. Miałem zranioną nogę. Czułem się jakbym był wielkim rozpalonym piecem. Dotknąłem głowy. Była gorąca. Nie miałem siły wstać. Nie miałem siły mówić. Stęknąłem. Cisza dzwoniła w uszach. Nagle usłyszałem cichy stukot kopyt. Poczułem, że moja głowa boli. Bardzo boli. Przede mną stanęła Faith. Chyba nie zauważyła mnie, bo rozejrzała się po jaskini.
- Balou! - krzyknęła.
Nie mogłem odpowiedzieć, nie mogłem ruszyć się. Byłem zalany potem. Nagle poczułem straszny ból w zranionej nodze. Stęknąłem. Klacz odruchowo spojrzała w dół.
- Balou co ci jest? - spytała chłodno.
Nie odpowiedziałem. Ból brzucha sprawiał, że nawet oddychanie sprawiało mi ogromny ból.
- Dobrze się czujesz? - spytała nieco przestraszona Faith.
Pokręciłem głową, tylko na to mogłem się zdobyć. Klacz dotknęła mojego czoła.
- Balou ty masz gorączkę! - krzyknęła. - Boli cię coś?
Uniosłem głowę. Spojrzałem na nią spod uchylonych powiek. Nagle moja powieki się zamknęły, a głowa mocno walnęła o ziemię. Straciłem przytomność.
(Faith??)
środa, 10 lipca 2013
Ogłoszenie
Jutro [11 lipca] wyjeżdżam z Silverem na wieś. Nie wiem, jak długo tam będę. No, ale niestety dość... :/
Wszystko ślijcie do kochanej Oxi00.
Nie rozwalcie mi bloga ._.
Wszystko ślijcie do kochanej Oxi00.
Nie rozwalcie mi bloga ._.
- Rose ♥
Od Silvera + miniogłoszenie od Rose
Leżałem na łące myśląc ciągle o tym samym.
Nagle podeszła do mnie jakaś klacz.
Uśmiechnęła się lekko.
- Hej, chciałam się o coś spytać...-powiedziała cicho
- Witaj, jak masz na imię?
- Ana no i mam taki jeden problem - usiadła
- Jaki?
(Ana?)
---
Miniogłoszenie od Rose:
znowu zmieniłam nagłówek.
Teraz wszystko pasuje 8-)
Nagle podeszła do mnie jakaś klacz.
Uśmiechnęła się lekko.
- Hej, chciałam się o coś spytać...-powiedziała cicho
- Witaj, jak masz na imię?
- Ana no i mam taki jeden problem - usiadła
- Jaki?
(Ana?)
---
Miniogłoszenie od Rose:
znowu zmieniłam nagłówek.
Teraz wszystko pasuje 8-)
Od Ferdka
Obudził mnie blask porannego słońca.
Postanowiłem wstać. Wszystkie konie pasły się na łące
Byłem bardzo szczęśliwy, nawet nie wiem dlaczego.
Inne konie patrzyły na mnie jak na wariata, ale trudno, miałem to gdzieś.
Postanowiłem przejść do galopu, jednak niestety nogi poplątały mi się i upadłem. Nagle zobaczyłem nad sobą srokatą klacz, która patrzyła na mnie jak na ufoludka.
<Delice?>
Postanowiłem wstać. Wszystkie konie pasły się na łące
Byłem bardzo szczęśliwy, nawet nie wiem dlaczego.
Inne konie patrzyły na mnie jak na wariata, ale trudno, miałem to gdzieś.
Postanowiłem przejść do galopu, jednak niestety nogi poplątały mi się i upadłem. Nagle zobaczyłem nad sobą srokatą klacz, która patrzyła na mnie jak na ufoludka.
<Delice?>
Od Delicate - CD historii Lucky'ego
Ogier nie odpowiedział.
Popatrzył na mnie i znów skierował oczy na rzekę duchów.
- Lucky, odpowiedz mi - uśmiechnęłam się lekko
- Delicate, na prawdę nic się nie stało - zaśmiał się
Uśmiechnęłam się i podeszłam do ogiera.
- Nad czym tak myślisz? - popatrzyłam na niego
(Lucky?)
Popatrzył na mnie i znów skierował oczy na rzekę duchów.
- Lucky, odpowiedz mi - uśmiechnęłam się lekko
- Delicate, na prawdę nic się nie stało - zaśmiał się
Uśmiechnęłam się i podeszłam do ogiera.
- Nad czym tak myślisz? - popatrzyłam na niego
(Lucky?)
Od Lucky'ego
Gdy Delicate była z rodziną, ja stałem koło rzeki duchów. Idealne miejsce do myślenia. Lekki szum fal, delikatny wiatr. Stałem, i patrzyłem przed siebie. Usłyszałem kroki. Wiedziałem, że to Delicate. Spojrzałem zamyślony na klacz. Lekko się uśmiechnąłem- zawsze tak przy niej mam.
-Coś się stało?- raczej stwierdziła, niż spytała
-Nie dlaczego?- powiedziałem nieswoim tonem
-A tak na prawdę? Widzę przecież....
Spuściłem łeb.
-Nad czym tak myślisz?- spytała
<Delicate>
-Coś się stało?- raczej stwierdziła, niż spytała
-Nie dlaczego?- powiedziałem nieswoim tonem
-A tak na prawdę? Widzę przecież....
Spuściłem łeb.
-Nad czym tak myślisz?- spytała
<Delicate>
wtorek, 9 lipca 2013
Wróciłem
Już jestem z powrotem. Obiecuję już na tak długo nie wyjeżdżać. Niedługo nadrobię zaległości. Obiecuję.
Wasz beta, Balou.
Wasz beta, Balou.
Od Silvera
Był piękny dzień, jak prawie zawsze w lato.
Jednak ten upał straszny, sprawiał że prawie wszyscy zostawali w jaskini.
Ja oczywiście, kiedy kochana Rose załatwiała jak zwykle sprawy z innymi, przechodziłem przez tereny stada sprawdzić czy wszystko jest dobrze.
Kiedy tak sobie chodziłem, usłyszałem wołanie o pomoc.
Zacząłem biec i po chwili znalazłem się nad rzeką.
Zobaczyłem karego konia trzymającego się w wodzie kory.
- Pomocy! - krzyczał nadal - Prąd jest tu silny, a niedaleko jest wodospad!
- Zaraz ci pomogę - zacząłem chodzić w kółko i myśleć.
Nagle zobaczyłem linie zostawioną przez ludzi.
Na końcu miała zrobione kółko.
Chwyciłem linie zębami i podszedłem do konia.
- Zaraz ci pomogę - powiedziałem i rzuciłem linie na konia.
Kółko trafiło prosto na szyje konia.
- Będę ciągnąć linę, a ty próbuj jakoś mi pomóc...Staraj się wyjść...-zacząłem ciągnąć linie, a kiedy koń miał już jedną nogę na lądzie, lina zerwała się.
(Książę?)
Jednak ten upał straszny, sprawiał że prawie wszyscy zostawali w jaskini.
Ja oczywiście, kiedy kochana Rose załatwiała jak zwykle sprawy z innymi, przechodziłem przez tereny stada sprawdzić czy wszystko jest dobrze.
Kiedy tak sobie chodziłem, usłyszałem wołanie o pomoc.
Zacząłem biec i po chwili znalazłem się nad rzeką.
Zobaczyłem karego konia trzymającego się w wodzie kory.
- Pomocy! - krzyczał nadal - Prąd jest tu silny, a niedaleko jest wodospad!
- Zaraz ci pomogę - zacząłem chodzić w kółko i myśleć.
Nagle zobaczyłem linie zostawioną przez ludzi.
Na końcu miała zrobione kółko.
Chwyciłem linie zębami i podszedłem do konia.
- Zaraz ci pomogę - powiedziałem i rzuciłem linie na konia.
Kółko trafiło prosto na szyje konia.
- Będę ciągnąć linę, a ty próbuj jakoś mi pomóc...Staraj się wyjść...-zacząłem ciągnąć linie, a kiedy koń miał już jedną nogę na lądzie, lina zerwała się.
(Książę?)
poniedziałek, 8 lipca 2013
Ogłoszenie!
Zmieniłam tło strony!
Niebo wspaniale komponuje się z bannerem i letnią pogodą :)
Tak samo jak chat. On również już inaczej wygląda.
Mamy nadzieję, że podoba się wam.
Niebo wspaniale komponuje się z bannerem i letnią pogodą :)
Tak samo jak chat. On również już inaczej wygląda.
Mamy nadzieję, że podoba się wam.
Od Rose - CD historii Hery
Spojrzałam na trochę przerażoną Herę. A może jedynie zafascynowaną?
- Nic. To znaczy... Horsejdon. Tak już go nazwaliśmy. Kuc z ogonem ryby o złotych łuskach.
Gdy chciała znów na niego spojrzeć, zniknął.
- Są tylko 2 takie. Albo więcej, ale nie potrafimy ich znaleźć. Widzą nas i wiedzą, że nic im złego nie zrobimy.
Hera zastanowiła się.
- A może żyją gdzieś w podwodnych jaskiniach?
Popatrzyłam na rzekę.
Woda płynęła w niej szybko, jakby popychana i pospieszana.
- Rzeka jest głęboka, ale tam nie ma raczej żadnych jaskiń. Bo to tylko rzeka...
Klacz nie dawała za wygraną.
- Może przy wodospadzie? Przecież te dwa miejsca łączą się!
Ehh...
- Nikt tego nie sprawdzał. Średnio radzimy sobie z pływaniem.
(Hera?)
- Nic. To znaczy... Horsejdon. Tak już go nazwaliśmy. Kuc z ogonem ryby o złotych łuskach.
Gdy chciała znów na niego spojrzeć, zniknął.
- Są tylko 2 takie. Albo więcej, ale nie potrafimy ich znaleźć. Widzą nas i wiedzą, że nic im złego nie zrobimy.
Hera zastanowiła się.
- A może żyją gdzieś w podwodnych jaskiniach?
Popatrzyłam na rzekę.
Woda płynęła w niej szybko, jakby popychana i pospieszana.
- Rzeka jest głęboka, ale tam nie ma raczej żadnych jaskiń. Bo to tylko rzeka...
Klacz nie dawała za wygraną.
- Może przy wodospadzie? Przecież te dwa miejsca łączą się!
Ehh...
- Nikt tego nie sprawdzał. Średnio radzimy sobie z pływaniem.
(Hera?)
piątek, 5 lipca 2013
Od Hery
Byłam w wesołym parku. Kwiaty pięknie pachnęły, zboża w niedalekich uprawach już były złote. Nagle zauważyłam konia. Nie mogłam określić czy to źrebak czy dorosły koń.
-Witaj! - zawołałam głośno.
Jednak nikt się nie odezwał.
-Halo!?
Koń zwrócił na mnie uwagę.
<Star?>
-Witaj! - zawołałam głośno.
Jednak nikt się nie odezwał.
-Halo!?
Koń zwrócił na mnie uwagę.
<Star?>
Od Jenny
Patrzyłam na gwiazdy, które powoli wchodziły na ciemne niebo. Ta noc
była wyjątkowo zimna, patrząc na fakt, że w gruncie rzeczy mamy lato.
Ruszyłam w stronę swojej ciepłej jaskini, ale najpierw w stronę jeziora.
Chciałam się trochę odświeżyć, po drodze spotkałam jakąś klacz.
(Wera?)
(Wera?)
Od Jenny
Uciekałam szybko przed wilczą watahą, na którą natknęłam się przez
przypadek w lesie. Zgubiłam ją chyba koło wodospadu, więc już
spokojniej, ale nadal nerwowo ruszyłam szybkim kłusem do jaskini. Po
drodze natknęłam się na jakiegoś konia.
-Hej jestem Jenny, a ty?
(Roger)
-Hej jestem Jenny, a ty?
(Roger)
czwartek, 4 lipca 2013
Od Hery - CD historii Emilii
Przeraziłam się okropnie. Mam wszelkie zdolności związane z medycyną.
Wiedziałam co podać na taką okazję. Zostawiłam klacz na brzegu. Pobiegłam po Licytus Wanileran. Obłożyłam gigantycznym liściem Emilię.
-Już lepiej?
-Tak.
Przestraszyłam się.
-A co tak właściwie się stało? - spytałam
<Emi?>
Wiedziałam co podać na taką okazję. Zostawiłam klacz na brzegu. Pobiegłam po Licytus Wanileran. Obłożyłam gigantycznym liściem Emilię.
-Już lepiej?
-Tak.
Przestraszyłam się.
-A co tak właściwie się stało? - spytałam
<Emi?>
Od Emili - CD historii Hery
Ona mnie pochlapała. Zaczęłam syczeć. Coś mnie popatrzyło. Nagle sobie
przypomniałam, że panuje nad ogniem. Więc nie wolno mi się zbliżać do
wody. Dostałam drgawek.
Ciężko oddychałam. Zaczęłam tonąć. Sparaliżowało mnie. Na szczęście Hery to zauważyła
i wyciągnęła mnie z wody. Przeraziła się.
< Hery ? >
Ciężko oddychałam. Zaczęłam tonąć. Sparaliżowało mnie. Na szczęście Hery to zauważyła
i wyciągnęła mnie z wody. Przeraziła się.
< Hery ? >
Od Jenny - CD historii Emilii
Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Spoko, rozumiem, nie musisz mówić, jak nie chcesz. Zauważyłam, że klacz była zdenerwowana. -Tak właściwie to dokąd idziesz? -Yyy... Chybba ddo nikąd... -Jak chcesz to możesz przenocować u mnie... -Mogłabym? Klacz zapytała z nadzieją w głosie. -Jasne, ze tak. Ruszyłam w stronę jaskini. -Tylko wiedz, że ja należę do sporego stada i będziesz musiała przedstawić się Alfą, żeby potem nie było żadnych problemów, mogłabyś nawet dołączyć, jeśli oczywiście szukasz stada... (Emilii : )) |
||
Od Jenny
Obudziłam się wcześnie rano, od razu
ruszyłam w stronę lasu, który za dnia wydawał mi się jeszcze
piękniejszy. Ptaki świergotały, z daleka dało się słyszeć szum
jeziora... Ach... Nagle zauważyłam Lucky'ego, wyglądał na zmartwionego.
-Cześć Lucky!
-Hej...
-Coś się stało?
(Lucky)
-Cześć Lucky!
-Hej...
-Coś się stało?
(Lucky)
środa, 3 lipca 2013
Od Jess
Postanowiłam się przejść.
Byłam szczęśliwa że dołączyłam do tego stada.
Widziałam tutaj dużo koni ale nie wiedziałam co mam począć więc chodziłam dalej.
Spotkałam konia bardzo miłego z wyglądu postanowiłam podejść i się przywitać.
- Hej jestem Jess - powiedziałam
(Faith?)
Byłam szczęśliwa że dołączyłam do tego stada.
Widziałam tutaj dużo koni ale nie wiedziałam co mam począć więc chodziłam dalej.
Spotkałam konia bardzo miłego z wyglądu postanowiłam podejść i się przywitać.
- Hej jestem Jess - powiedziałam
(Faith?)
Nowa klacz - Jess
Imię : Jess
Wiek: 1,5
Cechy: miła , zabawna , godna zaufania , przyjacielska , opiekuńcza dla stada , czarująca urokiem , nie raz chamska jeśli ktoś ją wkurzy , kocha być w towarzystwie
Stanowisko: Wojowniczka
Żywioł: powietrze , ogień
Moce: potrafi stworzyć tarczę powietrzną , umie się teleportować , robi tarczę z ognia , czyta w myślach , umie stworzyć powietrzną kulę
Partner: Szuka tego jedynego który pokocha ją za to jaka jest a nie za wygląd ...
Rodzina: Ma gdzieś rodzinę o której nie lubi zbytnio opowiadać jak już ma komuś powiedzieć to musi mieć zaufanie do tego konia.
Historia: Gdy się urodziła była szczęśliwym mały koniem. Lecz gdy ludzie ich znaleźli zaczęli ich męczyć. Gdy mieszkali u tych ludzi po 2 tygodniach zabili mojego ojca. Matka nie chciała żeby mnie to spotkało więc postanowiła mnie uratować. Kazała mi stąd odejść i wędrowałam do puki nie spotkałam Rose.
Właściciel: wiki i nata
Od Emilii - CD historii Jenny
- Heyy, Jenny. Ja na imię mam Emilia. Nie lubię jak na mnie tak mówią, więc dla ciebie jestem Emili , lub Emi. - Powiedziałam.
- A tak w ogóle, to dlaczego tak pędziłaś? - Dopytywała się Jenny.
- Długa historia. Nie chcę cię zanudzić. A po drugie, to dość prywatna sprawa... - Nadal przeżywałam szok.
<Jenny?>
- A tak w ogóle, to dlaczego tak pędziłaś? - Dopytywała się Jenny.
- Długa historia. Nie chcę cię zanudzić. A po drugie, to dość prywatna sprawa... - Nadal przeżywałam szok.
<Jenny?>
Od Hery
Byłam w wesołym parku. Według mnie rośnie tam najlepsza trawa. Skubałam sobie ją spokojnie. Nagle usłyszałam przeraźliwe krzyki. Stamtąd skąd słyszałam dźwięki biegłam tam. Ujrzałam bijąca się konie. Natychmiast pobiegłam po pomoc. Szybko galopowałam po Silvera. Na szczęście był niedaleko. Pił wodę nad wodospadem.
-Silver jak dobrze że cię widzę!
Szarpnęłam ogiera za grzywę i zaprowadziłam na miejsce. Jeden koń leżał nieprzytomny.
<Silver?>
-Silver jak dobrze że cię widzę!
Szarpnęłam ogiera za grzywę i zaprowadziłam na miejsce. Jeden koń leżał nieprzytomny.
<Silver?>
Od Hery
Byłam w jaskini. Ocierałam głową o sączącą się wodę. Woda obijała mnie przez szczeliny w jaskini mocząc mnie i rozgrzebując piasek na ziemi. Na ścianie powiesiłam zdjęcie mojego kolegi z młodych lat- Carmela. Dostałam po nim pamiątkę, na zawsze i to nie było tylko zdjęcie. Zakochaliśmy się w sobie jakiś rok temu. Bylismy parą. Jednak nikomu nie powiem o sekrecie, chyba nigdy. No przynajmniej puki się to nie wyda. Może Rose lub Silver się o tym dowie. Nagle gdy myślałam o Carmelu usłyszałam dźwięk kołatki na mojej jaskini. W wejściu stała Emilia. Uśmiechnęłam się. Klacz weszła do środka.
-Cześć Hero, wpadłam do ciebie bo byłam na spacerze a jest gorąco, pomyślałam że przyjdę. Masz jaskinię najbliżej wody i najniżej. Możemy iść się wykąpać. Masz ochotę?
-Pewnie! Miło że przyszłaś. Uwielbiam pływać! To co? Komu w srogę temu czas!
Poszłyśmy. Kiedy byłyśmy na miejscu zrobiłam wywar z lawendy. Natarłam się nim i wskoczyłam do wody. Zaczęłam chlapać po ?Emilii wodą.
<Emilia?>
-Cześć Hero, wpadłam do ciebie bo byłam na spacerze a jest gorąco, pomyślałam że przyjdę. Masz jaskinię najbliżej wody i najniżej. Możemy iść się wykąpać. Masz ochotę?
-Pewnie! Miło że przyszłaś. Uwielbiam pływać! To co? Komu w srogę temu czas!
Poszłyśmy. Kiedy byłyśmy na miejscu zrobiłam wywar z lawendy. Natarłam się nim i wskoczyłam do wody. Zaczęłam chlapać po ?Emilii wodą.
<Emilia?>
Od Jenny
Wstałam leniwie i wybrałam się na poranny spacer. Po drodze spotkałam Faith.
-Cześć Faith!
Krzyknęłam od razu, gdy ją zobaczyłam.
-Jenny, szukałam cię właśnie.
-O co chodzi?
-Mam do ciebie małom prośbę. Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
-Jasne, a co?
(Faith, nudzi mi się trochę)
-Cześć Faith!
Krzyknęłam od razu, gdy ją zobaczyłam.
-Jenny, szukałam cię właśnie.
-O co chodzi?
-Mam do ciebie małom prośbę. Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
-Jasne, a co?
(Faith, nudzi mi się trochę)
wtorek, 2 lipca 2013
Country powraca!
Imię: Country
Płeć: Ogier
Wiek: 3 lata
Cechy: miły , odważny , stanowczy , przyjazny , lojalny , szczery
Stanowisko: wojownik
Żywioł : Powietrze i Ogień
Moce: latanie , niewidzialność , prędkość światła , panowanie nad ogniem
Partner: szuka
Rodzina: nie zna
Historia: Był koniem u ludzi a potem uciekł. I znalazł się tu.
Właściciel: Ta...
Od Hery
Byłam nad wodospadem. Szybko jednak się obudziłam kiedy zobaczyłam w
oddali Lady Death. Klacz podbiegła do mnie. Sprawiała wrażenie wrażliwej
ale przyjaznej i miłej.,
-Witaj kim jesteś?
Spytała.
-Mam na imię Hera- opowiedziałam.
Jestem tu nowa. A ty?
<Lady Death>
-Witaj kim jesteś?
Spytała.
-Mam na imię Hera- opowiedziałam.
Jestem tu nowa. A ty?
<Lady Death>
Od Jenny - CD historii Emilii
Szłam w stronę wodospadu, kiedy nagle ktoś na mnie wpadł i to tak, że odrzuciło go do tyłu. Podeszłam bliżej, była to klacz.
-Przepraszam, nie widziałam gdzie idę.
-Chyba biegnę, ale spoko nic się nie stało, a tak w ogóle to jestem Jenny.
(Emilia)
-Przepraszam, nie widziałam gdzie idę.
-Chyba biegnę, ale spoko nic się nie stało, a tak w ogóle to jestem Jenny.
(Emilia)
Od Faith
Nie wykazywał żadnych emocji. Z zimną krwią po prostu wstał, rzucił mi nienawistne spojrzenie i odszedł.
Tylko dlaczego mnie tak potraktował?
I dlaczego mu zaufałam?
Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Zanim zniknął za drzewami zdążyłam tylko wykrzyczeć, że go nie potrzebuję.
Ruszyłam w stronę domu.
W przytulnej jaskini zawsze czułam się bezpiecznie, jednak nie tego dnia.
***
Obudziłam się z głośnym szlochem. Obok mnie stała jakaś klacz, nie znałam jej wcześniej.
<Emilia?>
Tylko dlaczego mnie tak potraktował?
I dlaczego mu zaufałam?
Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Zanim zniknął za drzewami zdążyłam tylko wykrzyczeć, że go nie potrzebuję.
Ruszyłam w stronę domu.
W przytulnej jaskini zawsze czułam się bezpiecznie, jednak nie tego dnia.
***
Obudziłam się z głośnym szlochem. Obok mnie stała jakaś klacz, nie znałam jej wcześniej.
<Emilia?>
Od Emilii - Jak tu dotarłam?
Obudził mnie głos.
- Zaraz wracam , idę po świeże jabłka. - Powiedział tata. W jego głosie czułam stres.
- Czy wszystko w porządku? - Zapytałam się z troską.
- Tak, tak . Za raz wracam. - Powiedział i odszedł. Rozejrzałam się do o koła. Zwykła stara chatka. Nic ciekawego. Minęła godzina. Dwie.
Musiał minąć aż tydzień, żebym zrozumiała, że nie wróci. Byłam w szoku. Wyszłam z chatki i gnałam przed siebie. Nie patrzyłam. Po prostu biegłam. Aż w coś uderzyłam...
< Jenny, CD ?>
- Zaraz wracam , idę po świeże jabłka. - Powiedział tata. W jego głosie czułam stres.
- Czy wszystko w porządku? - Zapytałam się z troską.
- Tak, tak . Za raz wracam. - Powiedział i odszedł. Rozejrzałam się do o koła. Zwykła stara chatka. Nic ciekawego. Minęła godzina. Dwie.
Musiał minąć aż tydzień, żebym zrozumiała, że nie wróci. Byłam w szoku. Wyszłam z chatki i gnałam przed siebie. Nie patrzyłam. Po prostu biegłam. Aż w coś uderzyłam...
< Jenny, CD ?>
Nowa klacz - Emilia
Imię : Emilia ( dla przyjaciół Emi )
Płeć : Klacz
Wiek : 3 lata
Cechy : Przyjazna , romantyczna. Zarazem wtyka nos w ie swoje sprawy i potrafi dogryść.
Stanowisko : Obrończyni
Żywioł : Technologia, Ogień
Moce : To dziwne, ale jeszcze nie odkryte...
Partner : Szuka , ale nikt jej nie pokocha ):
Rodzina : Nie zna
Historia : Pamięta tylko , że matka ją opuściła w walce. A tata ... Nie chciał mieć klaczy ( źrebaka jako klacz ). I ją opuścił. Wędrowała i jest tu.
Właściciel : Husky321
poniedziałek, 1 lipca 2013
Ogłoszenie!
Został zmieniony nagłówek bloga. Teraz jest letni i wesoły!
To nie wszystko. Można zauważyć też inną czcionkę oraz zielone, drobne elementy.
Swoje sugestie co do innych zmian piszcie w komentarzach :)
To nie wszystko. Można zauważyć też inną czcionkę oraz zielone, drobne elementy.
Swoje sugestie co do innych zmian piszcie w komentarzach :)
Od Daimona
Szedłem dalej po tych terenach i spotkałem inną klacz. Również siwą ale do Rose nie podobną. Zupełnie.
Podszedłem do niej. Ona tego nie słyszała.
-Ej ty - zawołałem do niej
-Czego? - spytała patrząc się na mnie zadziornie
-Jak Ci na imię? - spytałem
-Po co Ci to wiedzieć? - rzuciła
- Ja jestem Daimon. Jestem nowy i ciekawski.
Lee?
Podszedłem do niej. Ona tego nie słyszała.
-Ej ty - zawołałem do niej
-Czego? - spytała patrząc się na mnie zadziornie
-Jak Ci na imię? - spytałem
-Po co Ci to wiedzieć? - rzuciła
- Ja jestem Daimon. Jestem nowy i ciekawski.
Lee?
Nowy ogier - Daimon
Imię: Daimon
Płeć: Ogier
Wiek: 3 lata
Cechy: Daimon jest ogierem dumnym i przyjaznym. Bardzo ceni sobie towarzystwo , jest tzw. duszą towarzyską. Jest bardzo pomysłowy. Oprócz tego jest: bezinteresowny , wierny , przyjazny , spokojny , zrównoważony , lojalny , szczery , odważny , romantyczny , śmiały , czuły i koleżeński.
Stanowisko: obrońca
Żywioł: woda i ogień
Moce: oddycha pod wodą , panuje nad nią , przemiana w ognistego konia , panowanie nad ogniem
Partner: szuka
Rodzina: nie zna rodziców , siostra: Aura
Historia: Gdy się urodził jego matka zmarła. Ojca nie poznał. Wychowywała go starsza siostra. Gdy dorósł opuścił ją i znalazł to stado.
Właściciel: Craja
Od Hery CD historii Rose
Jak kazała Rose pobiegłam w stronę rzeki. Było tam wiele koni. W tym Silver i Dzika Róża.
-Witajcie.
-Cześć Hero!- zawołał Silver. Co u ciebie?
-A nic byłam u Rose. Strasznie chce mi się pić. Można z tej rzeki?
-Tak.
Schyliłam głowę by się napić. Szum wody uspokoił mnie. Rzeka była bardzo burzliwa. Silver pociągnął mnie za szyję a zaraz pojawiła się Rose. Niue bardzo rozumiałam o co im chodzi. Jednak gdy się odwróciłam ujrzałam wodną zjawę.
-Rose! Co to jest?
Przestraszona skryłam się za klaczą. Wydawało się że to wodny posąg. Miał on potężne berło. Wokół pływały delfiny, ryby i inne stworzenia wodne. Można było powiedzieć że to Horsejdon. Zamiast sierści miał złote łuski. Nie miał ogona jak koń tylko jak ryba. Zszokowana stworzeniem powiedziałam do Rose:
-Rosi droga, myślałam że tu będzie nudno... ale jest super! Tylko kto to jest?
<Rose? >
-Witajcie.
-Cześć Hero!- zawołał Silver. Co u ciebie?
-A nic byłam u Rose. Strasznie chce mi się pić. Można z tej rzeki?
-Tak.
Schyliłam głowę by się napić. Szum wody uspokoił mnie. Rzeka była bardzo burzliwa. Silver pociągnął mnie za szyję a zaraz pojawiła się Rose. Niue bardzo rozumiałam o co im chodzi. Jednak gdy się odwróciłam ujrzałam wodną zjawę.
-Rose! Co to jest?
Przestraszona skryłam się za klaczą. Wydawało się że to wodny posąg. Miał on potężne berło. Wokół pływały delfiny, ryby i inne stworzenia wodne. Można było powiedzieć że to Horsejdon. Zamiast sierści miał złote łuski. Nie miał ogona jak koń tylko jak ryba. Zszokowana stworzeniem powiedziałam do Rose:
-Rosi droga, myślałam że tu będzie nudno... ale jest super! Tylko kto to jest?
<Rose? >
Od Jenny (z miesiąca lipiec)
Ruszyłam w stronę wodospadu. Dzisiaj było wyjątkowo upalnie, ale co się dziwić, w końcu jest lato... Chciałam się trochę ochłodzić i przy okazji odświeżyć... Jednak tym razem wybrałam inną drogę, odkryłam ja niedawno, prowadziła przez las. Promienie słoneczne przebijały się przez najwyższe drzewa, a zewsząd unosił się zapach świeżej trawy... Szłam tak w zamyśleniu, kiedy wpadłam na Shanti.
(Shanti?)
(Shanti?)
niedziela, 30 czerwca 2013
Od Hery
Spojrzałam na Rena. Ma jaskinię niedaleko mnie. Chciałam go pocieszyć. Jednak on leżał i nawet się nie ruszał. Był bardzo za=gnębiony. Pomyślałam że woda mu pomoże. Pogalopowałam ze starym wiaderkiem nad rzekę duchów i nabrałam wody. Ostrożnie i cicho podeszłam do ogiera. Szybko chlusnęłam.
-Aaaa! Zimno!!!
Uciekłam. Ogier otrząsnął się i zaczął szukać sprawcy. Zaczęłam się śmiać. Szybko mnie wytropił.
Siedziałam w jaskini.
-Hej jestem Hera przedstawiłam się. -Uwielbiam robić psikusy innym koniom. Czemu byłeś taki smutny?
<Ren?>
-Aaaa! Zimno!!!
Uciekłam. Ogier otrząsnął się i zaczął szukać sprawcy. Zaczęłam się śmiać. Szybko mnie wytropił.
Siedziałam w jaskini.
-Hej jestem Hera przedstawiłam się. -Uwielbiam robić psikusy innym koniom. Czemu byłeś taki smutny?
<Ren?>
Od Hery
Byłam znów w swojej jaskini przyglądałam się bawiącym źrebakom w oddali. Z nimi była Netia. Zawołała mnie. Wstałam i pokłusowałam do niej.
-Witaj Hero. Nie widziałaś Neta?
-Owszem, widziałam. Był na wolnym polu. Wyglądał na zmartwionego.
-Muszę iść do niego. Zapomniałam o spotkaniu! Pójdziesz ze mną?
-Oczywiście!
Ponieważ jest wojowniczką bardzo szybko biegła. W końcu to koń arabski. Szybko ją dogoniłam. Byłyśmy na wolnym polu. Netia podeszła do Neta ja czekałam.
Smutna klacz podeszła po chwili do mnie i z marną miną powiedziała:
<Netia?>
-Witaj Hero. Nie widziałaś Neta?
-Owszem, widziałam. Był na wolnym polu. Wyglądał na zmartwionego.
-Muszę iść do niego. Zapomniałam o spotkaniu! Pójdziesz ze mną?
-Oczywiście!
Ponieważ jest wojowniczką bardzo szybko biegła. W końcu to koń arabski. Szybko ją dogoniłam. Byłyśmy na wolnym polu. Netia podeszła do Neta ja czekałam.
Smutna klacz podeszła po chwili do mnie i z marną miną powiedziała:
<Netia?>
Od Hery
Czekałam nad wodospadem na innego konia. Wyłożyłam się w swojej jaskini. Niedaleko granic widniały głowy koni. Podbiegłam do nich uważając bu nie przekroczyć granic stada. Przywitałam się.
-Witaj jestem Martel. Byłem w niewoli. Moi koledzy pojechali na zawody a ja zapomniałem pewnej rzeczy z mojej jaskini pomożesz mi a sobie pójdę. Byłem u takich ludzi i wykorzystałem moment nieuwagi. Gdy tam nie wrócę wytępią całe stado. Proszę pomóż mi.
-Więc jak ci pomóc Martel?
-Idź do mojej jaskini. Jest tuż naprzeciwko twojej. W wejściu wiszą kwiaty a z nimi jest takie pudełeczko. Proszę podaj mi je.
Przyniosłam ogierowi pudełko. Podałam. Kulturalnie podziękował.
-O jakiej niewoli mówisz? - spytałam z czystej ciekawości.
Widać ogier się bardzo śpieszył, ale opowiedział.
<Martel?>
-Witaj jestem Martel. Byłem w niewoli. Moi koledzy pojechali na zawody a ja zapomniałem pewnej rzeczy z mojej jaskini pomożesz mi a sobie pójdę. Byłem u takich ludzi i wykorzystałem moment nieuwagi. Gdy tam nie wrócę wytępią całe stado. Proszę pomóż mi.
-Więc jak ci pomóc Martel?
-Idź do mojej jaskini. Jest tuż naprzeciwko twojej. W wejściu wiszą kwiaty a z nimi jest takie pudełeczko. Proszę podaj mi je.
Przyniosłam ogierowi pudełko. Podałam. Kulturalnie podziękował.
-O jakiej niewoli mówisz? - spytałam z czystej ciekawości.
Widać ogier się bardzo śpieszył, ale opowiedział.
<Martel?>
Od Hery
Niedaleko biegała Rizana. Mała biała klacz. Podbiegłam do niej skubiąc trawę. Spytałam:
-Witaj, jestem Hera a ty jak masz na imie?
-Jestem Rizana. Miło mi. -klacz się uśmiechnęła i zaczęła skubać razem ze mną. Wydawała się bardzo towarzyska.
-Może mały wyścig?- zaproponowałam
-A dokąd?
-Może do tamtego dębu?
-OK.
-To ...3....2...1 START
<Rizana>
Od Hery
Szłam szlakiem w wesołym parku. Wiele koni i źrebiąt odbijało piłką zrobioną z siana. Ja czekałam na umówione spotkanie z Ciastkiem
W oddali pojawił się. Szybko przybiegł gdy mnie ujrzał.
-Witaj Ciastku. Masz te kasztany które mi obiecałeś?
-Nie zapomniałem....- odpowiedział.
-To nic.
Poszliśmy razem nad wodospad. Właściwie nie znałam ogiera. Wydawał się nawet miły.
Zaproponowałam:
-Liczymy ile ryb spłynie z wodospadem...?
-Ok- odpowiedział.
-1, 2, 3 ,4 ,5.... a ty ile masz?
<Ciastku?>
W oddali pojawił się. Szybko przybiegł gdy mnie ujrzał.
-Witaj Ciastku. Masz te kasztany które mi obiecałeś?
-Nie zapomniałem....- odpowiedział.
-To nic.
Poszliśmy razem nad wodospad. Właściwie nie znałam ogiera. Wydawał się nawet miły.
Zaproponowałam:
-Liczymy ile ryb spłynie z wodospadem...?
-Ok- odpowiedział.
-1, 2, 3 ,4 ,5.... a ty ile masz?
<Ciastku?>
Od Coocie - CD historii Jenny
Spojrzałem na klacz. Zacząłem skubać trawę.
-Jak masz na imię- spytała
-Coocie.
Odbiegłem by się napić. Po chwili wróciłem w ulubione miejsce.
Nie chciało mi się rozmawiać bo właśnie wróciłem z wędrówki.
-Właśnie wróciłem z wycieczki. Muszę już iść i odpocząć.
-Paa
-Cześć.
-Jak masz na imię- spytała
-Coocie.
Odbiegłem by się napić. Po chwili wróciłem w ulubione miejsce.
Nie chciało mi się rozmawiać bo właśnie wróciłem z wędrówki.
-Właśnie wróciłem z wycieczki. Muszę już iść i odpocząć.
-Paa
-Cześć.
Od Jenny
Wędrowałam po terenach stada.
Dzisiaj
miałam ochotę odwiedzić las. Było tam wyjątkowo cudnie.
Ptaki śpiewały, a
słońce grzało jak szalone. Idąc w zamyśleniu wpadłam na jakiegoś
ogiera.
-Ojć, przepraszam...
-Spoko, nic się nie stało.
(Coocie)
-Ojć, przepraszam...
-Spoko, nic się nie stało.
(Coocie)
Od Jenny
Ruszyłam w stronę wodospadu. Dzisiaj było
wyjątkowo upalnie, ale co się dziwić, w końcu jest lato... Chciałam się
trochę ochłodzić i przy okazji odświeżyć... Jednak tym razem wybrałam
inną drogę, odkryłam ja niedawno, prowadziła przez las. Promienie
słoneczne przebijały się przez najwyższe drzewa, a zewsząd unosił się
zapach świeżej trawy... Szłam tak w zamyśleniu, kiedy wpadłam na Shanti.
(Shanti?)
(Shanti?)
Od Rose - CD historii Hery
Spojrzałam na nią. Wyglądała na taką, co szuka miłej i przyjaznej atmosfery. W pełni do rozumiałam.
- Są... Zawsze są. To wyrzutki, ale oni żyją poza terenami stada. Tam nikt nie chodzi.
Potaknęła.
- Chyba każdy woli czuć się bezpieczny. Dobrze, że znalazł mnie Silver. Poza SBR czułam się źle...
Mrugnęłam do niej rozradowana. Oczywiście!
- Zobacz, u nas znajdziesz wiele!
Postanowiłam, że uniosę się do góry. Wiatr zabawił się moją grzywą, a ja już wiedziałam, co ma zrobić miła klacz.
- Widzę, że teraz dużo osób jest przy Rzece Duchów. Idź tam, poznasz nowych
Z góry wszystko wyglądało pięknie, ale musiałam już zejść na dół.
- Dziękuję. Zrobię to.
I pobiegło, a za nią się tylko kurzyło...
<Hera?>
- Są... Zawsze są. To wyrzutki, ale oni żyją poza terenami stada. Tam nikt nie chodzi.
Potaknęła.
- Chyba każdy woli czuć się bezpieczny. Dobrze, że znalazł mnie Silver. Poza SBR czułam się źle...
Mrugnęłam do niej rozradowana. Oczywiście!
- Zobacz, u nas znajdziesz wiele!
Postanowiłam, że uniosę się do góry. Wiatr zabawił się moją grzywą, a ja już wiedziałam, co ma zrobić miła klacz.
- Widzę, że teraz dużo osób jest przy Rzece Duchów. Idź tam, poznasz nowych
Z góry wszystko wyglądało pięknie, ale musiałam już zejść na dół.
- Dziękuję. Zrobię to.
I pobiegło, a za nią się tylko kurzyło...
<Hera?>
Raport nr 21
Raport nr 21
----------
PROJEKT ODNOWY SBR.
Plan jest taki:
1. Malutka zmiana wyglądu, tzn. nowy banner na lato
2. Każdy chętny będzie pisać do osób z wybranego miesiąca, np. maja. Chodzi o opowiadania do dokończenia. Mile widziana jakaś akcja, która będzie dłużej się rozwijać. Po napisaniu opowiadania informujemy o tym właściciela konia na howrse. W razie jakiś problemów pisać do top80, Oxi00 lub KiteKat222.
Napisanie do wszystkich z jednego miesiąca to 10zr, z dwóch - 25, a z trzech - 40zr! To się opłaca, ale praca musi zostać wykonana bezbłędnie ;)
Można już wybierać! (jeden koń do 3 miesięcy, jeśli chce więcej pisać w komentarzach lub na PW do alf/Faith)
styczeń - Silver
luty - Silver
marzec - Emilia
kwiecień - Faith
maj -
czerwiec - Daimon
lipiec - Jenny
sierpień - Faith
wrzesień - Hera
październik - Rose
listopad - Rose
grudzień - Silver
Dziękujemy lilenie11 za zebranie głosów oraz top80 za wspaniały pomysł do projektu :)
Prosiłybyśmy także o pomysły do starzenia się koni...
----------
PROJEKT ODNOWY SBR.
Plan jest taki:
1. Malutka zmiana wyglądu, tzn. nowy banner na lato
2. Każdy chętny będzie pisać do osób z wybranego miesiąca, np. maja. Chodzi o opowiadania do dokończenia. Mile widziana jakaś akcja, która będzie dłużej się rozwijać. Po napisaniu opowiadania informujemy o tym właściciela konia na howrse. W razie jakiś problemów pisać do top80, Oxi00 lub KiteKat222.
Napisanie do wszystkich z jednego miesiąca to 10zr, z dwóch - 25, a z trzech - 40zr! To się opłaca, ale praca musi zostać wykonana bezbłędnie ;)
Można już wybierać! (jeden koń do 3 miesięcy, jeśli chce więcej pisać w komentarzach lub na PW do alf/Faith)
styczeń - Silver
luty - Silver
marzec - Emilia
kwiecień - Faith
maj -
czerwiec - Daimon
lipiec - Jenny
sierpień - Faith
wrzesień - Hera
październik - Rose
listopad - Rose
grudzień - Silver
Dziękujemy lilenie11 za zebranie głosów oraz top80 za wspaniały pomysł do projektu :)
Prosiłybyśmy także o pomysły do starzenia się koni...
Od Hery - Miłe spotkanie
Przechadzałam
sie na terenach. Każdy mnie miło przywitał. W oddali widziałam pasące
się konie. Źrebięta trochę się mnie bały. Dziwiło mnie to trochę.
Podeszłam do karej klaczy.
-Witaj. Jestem Hera. Jestem nowa.
Klacz machnęła ogonem i poszła.
Widziałam też siwego ogiera.
-Cześć. Hera a ty?
Ogier również poszedł.
Pogalopowałam w stronę wesołego parku. Na obrzeżach stała siwa klacz. Wydawała się bardzo miła. Podeszłam do niej i przyłączyłam się do skubania trawy.
-A ty to kto?
-Jestem tu nowa. Silver mnie jakoś znalazł i przyszłam.
-Miło mi. Jestem Rose.
-Tak wiem. Alfa stada. Bardzo tu ładnie i tak przytulnie. Nie ma tu jakiś złych koni czy coś?
<Rosie?>
-Witaj. Jestem Hera. Jestem nowa.
Klacz machnęła ogonem i poszła.
Widziałam też siwego ogiera.
-Cześć. Hera a ty?
Ogier również poszedł.
Pogalopowałam w stronę wesołego parku. Na obrzeżach stała siwa klacz. Wydawała się bardzo miła. Podeszłam do niej i przyłączyłam się do skubania trawy.
-A ty to kto?
-Jestem tu nowa. Silver mnie jakoś znalazł i przyszłam.
-Miło mi. Jestem Rose.
-Tak wiem. Alfa stada. Bardzo tu ładnie i tak przytulnie. Nie ma tu jakiś złych koni czy coś?
<Rosie?>
czwartek, 27 czerwca 2013
Nowa klacz - Hera
Imię: Hera
Wiek: 3 lata
Charakter: Miła, żartobliwa, odpowiedzialna, stanowcza, towarzyska, przyjacielska. Jest duszą towarzystwa. Lubi wyzwania i trudne zadania, nie boi się ubrudzić. Zawsze staje w obronie innych. Mimo wyglądu jest na prawdę wesołą i miłą klaczą.
Stanowisko: Nauczycielka mocy i Wojowniczka
Żywioł: Woda
Moce: Wszystko z nią związane.
Partner: Szuka
Rodzina: Mama Liliara, Tata Malisto.
Historia: Urodzona na skraju lasu. Zawsze miała kontakt z przyrodą. Jej kolegą był czarny pies- Max. Zawsze była miła i wybaczała. Często trenowała z innymi końmi i dzięki temu wykształciła sobie moc wody. Któregoś dnia zdała sobie sprawę że już może zacząć nowe życie i dołączyła do tego stada.
Właściciel: Cherry Monster
Ogłoszenie
UWAGA WAŻNE!
W dniach 28.06 - 10.07 będę nieobecny. W tych dniach proszę nie przesyłać opowiadań do Labelle. Powodem nieobecności jest wyjazd na zawody, z zawodów na obóz jeździecki, a z obozu na zawody :).
Bardzo przepraszam za utrudnienia,
wasz beta Balou.
W dniach 28.06 - 10.07 będę nieobecny. W tych dniach proszę nie przesyłać opowiadań do Labelle. Powodem nieobecności jest wyjazd na zawody, z zawodów na obóz jeździecki, a z obozu na zawody :).
Bardzo przepraszam za utrudnienia,
wasz beta Balou.
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Od Jenny - CD historii Live
-Czyli co, teraz masz inną "panienkę"?
Skierowałam pytanie do Balou. Ten w odpowiedzi wstał, wszedł zmęczony do boksu i zaczęł mówić:
-Nie, poszły na kompromis. Dzisiaj była na mnie ta nowa dziewczynka, od jutra będzie ujeżdżała Live, a do mnie wróci Natalia.
-Czyli jutro zaczyna się prawdziwy trening?
-Tak. Tylko mam do was obu pewne pytanie.
-Jakie?
Ja i Live zapytałyśmy się równocześnie.
-Macie doświadczenie w galopowaniu pod siodłem.
Odpowiedziałam pierwsza:
-Kiedyś już byłam w niewoli u ludzi, spędziłam u nich blisko dwa tygodnie, więc wiem, jak to mniej więcej wygląda. Ja człowiekowi nie zrobię umyślnie krzywdy.
(Balou, zarezerwowane dla cb :'D)
Skierowałam pytanie do Balou. Ten w odpowiedzi wstał, wszedł zmęczony do boksu i zaczęł mówić:
-Nie, poszły na kompromis. Dzisiaj była na mnie ta nowa dziewczynka, od jutra będzie ujeżdżała Live, a do mnie wróci Natalia.
-Czyli jutro zaczyna się prawdziwy trening?
-Tak. Tylko mam do was obu pewne pytanie.
-Jakie?
Ja i Live zapytałyśmy się równocześnie.
-Macie doświadczenie w galopowaniu pod siodłem.
Odpowiedziałam pierwsza:
-Kiedyś już byłam w niewoli u ludzi, spędziłam u nich blisko dwa tygodnie, więc wiem, jak to mniej więcej wygląda. Ja człowiekowi nie zrobię umyślnie krzywdy.
(Balou, zarezerwowane dla cb :'D)
Od Live - CD historii Jenny
Spojrzałam na dziewczynkę. Wydawała się miła. Pogalopowałam do Jenny. Cichym głosikiem szepnęłam.
-To czasem nie jest ta od Balou?
-Taak...
Pacnęłam ją pyskiem tuląc się. Dziewczynka przestraszyła się bardzo i uderzyła mnie. Parsknęłam.
-Ojej przepraszam koniku! -powiedziała.
-Eh...- odpowiedziałam w myślach.
Natalia pogłaskała mnie po grzywie i zamknęła w boksie obok Jenny. Dała mi paszę i siano, zaczęłam jeść. Jenny też weszła do boksu.
-Hej Jenny. Długo tu jesteś?
-A sama nie wiem.
Nagle usłyszałam stukot kopyt. Wychyliłam głowę zza boksu. Była to ta nowa dziewczynka z Balou. Zdyszany ogier padł u stóp u Natalii. Wyszeptał do nas;
-Nie wiem kto to jest ale jest zły!
Wzruszyłam głową i spojrzałam na Jenny.
<Jenny???>
-To czasem nie jest ta od Balou?
-Taak...
Pacnęłam ją pyskiem tuląc się. Dziewczynka przestraszyła się bardzo i uderzyła mnie. Parsknęłam.
-Ojej przepraszam koniku! -powiedziała.
-Eh...- odpowiedziałam w myślach.
Natalia pogłaskała mnie po grzywie i zamknęła w boksie obok Jenny. Dała mi paszę i siano, zaczęłam jeść. Jenny też weszła do boksu.
-Hej Jenny. Długo tu jesteś?
-A sama nie wiem.
Nagle usłyszałam stukot kopyt. Wychyliłam głowę zza boksu. Była to ta nowa dziewczynka z Balou. Zdyszany ogier padł u stóp u Natalii. Wyszeptał do nas;
-Nie wiem kto to jest ale jest zły!
Wzruszyłam głową i spojrzałam na Jenny.
<Jenny???>
piątek, 21 czerwca 2013
Od Czarnego i Rudego - CD
Było rano. Te dwie dziewczyny przyszły
jeszcze wczoraj. ,,Panna Ania" jak określał Hans, była teraz moją
właścicielkom...i nazwała mnie Prince!
*****
Obudziłem się w boksie obok mnie, stał mój przyjaciel. Wnerwiała mnie ta tabliczka! Nie nazywałem się Błysk.
*****
Do stajni wszedł Hans, i dwóch innych ludzi. Podeszli do naszych boksów. Właściwie, to tylko do Czarnego. Wczoraj, ludzi założyli nam na głowy kantary. Czarny nie wiedział co to jest, ja już coś takiego nosiłem. Teraz ludzie złapali karego ogiera za kantar, i otworzyli mój boks.
****
Młody człowiek trzymał za kantar. Próbowałem się wyrywać, ale Hans to zauważył. On mnie złapał, dużo mocniej niż wcześniej.
*****
Wepchnęli Czarnego do mojego boksu. Przywiązali nas do haczyków wystających ze ścian.
******
-Panna Ania i Marta, zaraz przyjdą, do tego czasu, przypilnować mi ich!- rozkazał Hans
******
Hans wyszedł. Czarny popatrzył na mnie pytająco.
-No co?- powiedziałem dziwnie
-No czkam na plan- powiedział z tą swoją miną
*****
-Dlaczego akurat ja?- spytał dziwnie
-To ty jesteś od planów, ja jestem od tego, żeby jakoś wyglądać- uśmiechnąłem się kpiąco
*****
Szturchnąłem ogiera. Nic się nie zmienił
*****
-Rudzielcu plan proszę!- powiedziałem patrząc na stojącego obok nas człowieka.
-Hm...-zamyślił się ogier- w sumie moglibyśmy...
Tu zaczął coś mówić, ale i tak nie słuchałem. Skupiłem się na tym człowieku.
*****
-...Wtedy mogło by się udać!- powiedziałem szczęśliwy- Czarny....Czarny! Słuchałeś w ogóle?
*****
Odwróciłem się gwałtownie na krzyk Rudego.
-Paczaj! Rąbnąłem mu batonika!- powiedziałem trzymając w pysku batona
*****
Chciałem coś powiedzieć, ale przyszli ludzie. Zabrali nas na padok.
*****
Spuściłem swoją zdobycz, i nakryłem sianem. Chwilę później człowiek sięgnął do kieszeni.
-Ej! Który z was gwizdnął mi batona!- krzyknął
Parsknąłem cicho
******
W skrócie mówiąc, osiodłali nas. Czarny zaczął brykać.
-Głupolu- przewróciłem oczami z uśmiechem- gdybyś słuchał, wiedziałbyś, że masz nie brykać! Nie uciekniemy stąd!
*****
Natychmiast przestałem ludzie odetchnęli.
*****
CDN
*****
Obudziłem się w boksie obok mnie, stał mój przyjaciel. Wnerwiała mnie ta tabliczka! Nie nazywałem się Błysk.
*****
Do stajni wszedł Hans, i dwóch innych ludzi. Podeszli do naszych boksów. Właściwie, to tylko do Czarnego. Wczoraj, ludzi założyli nam na głowy kantary. Czarny nie wiedział co to jest, ja już coś takiego nosiłem. Teraz ludzie złapali karego ogiera za kantar, i otworzyli mój boks.
****
Młody człowiek trzymał za kantar. Próbowałem się wyrywać, ale Hans to zauważył. On mnie złapał, dużo mocniej niż wcześniej.
*****
Wepchnęli Czarnego do mojego boksu. Przywiązali nas do haczyków wystających ze ścian.
******
-Panna Ania i Marta, zaraz przyjdą, do tego czasu, przypilnować mi ich!- rozkazał Hans
******
Hans wyszedł. Czarny popatrzył na mnie pytająco.
-No co?- powiedziałem dziwnie
-No czkam na plan- powiedział z tą swoją miną
*****
-Dlaczego akurat ja?- spytał dziwnie
-To ty jesteś od planów, ja jestem od tego, żeby jakoś wyglądać- uśmiechnąłem się kpiąco
*****
Szturchnąłem ogiera. Nic się nie zmienił
*****
-Rudzielcu plan proszę!- powiedziałem patrząc na stojącego obok nas człowieka.
-Hm...-zamyślił się ogier- w sumie moglibyśmy...
Tu zaczął coś mówić, ale i tak nie słuchałem. Skupiłem się na tym człowieku.
*****
-...Wtedy mogło by się udać!- powiedziałem szczęśliwy- Czarny....Czarny! Słuchałeś w ogóle?
*****
Odwróciłem się gwałtownie na krzyk Rudego.
-Paczaj! Rąbnąłem mu batonika!- powiedziałem trzymając w pysku batona
*****
Chciałem coś powiedzieć, ale przyszli ludzie. Zabrali nas na padok.
*****
Spuściłem swoją zdobycz, i nakryłem sianem. Chwilę później człowiek sięgnął do kieszeni.
-Ej! Który z was gwizdnął mi batona!- krzyknął
Parsknąłem cicho
******
W skrócie mówiąc, osiodłali nas. Czarny zaczął brykać.
-Głupolu- przewróciłem oczami z uśmiechem- gdybyś słuchał, wiedziałbyś, że masz nie brykać! Nie uciekniemy stąd!
*****
Natychmiast przestałem ludzie odetchnęli.
*****
CDN
Od Jenny - CD historii Balou
Na pastwisko wbiegła jakaś dziewczynka. Za nią mężczyzna:
-Niech... Panienka... Zaczeka, Proszę... Się zatrzymać i... Poczekać na mnie.
Dyszał ciężko i był czerwony na twarzy, do tego czarne włosy, które rozbiegały się na wszystkie strony. Wszystkiego dopełniały intensywnie zielone oczy... Mężczyzna był niski, puszysty i mówił grubym basem.
-Gdzie jest mój koń? Który to? Pospiesz się!
W mgnieniu oka cała akcja przeniosła się na "panienkę". Włosy koloru kasztanowego, z fioletowymi pasemkami, jak to zwykle mawiają ludzie. Były one proste, nie rozwiewały się. Ogólnie dziewczynka była bardzo zadbana i schludnie ubrana. Już na pierwszy rzut oka wyglądała na rozpuszczoną. Wskazywał na to nie tylko wygląd, ale też zachowanie, chyba nikt nie wyczuwał w niej jakiegoś smutku, cała nasza czwórka patrzyła się na nią z pogardą, no może prócz Live, która była tu nowa i nie wiedziała o co chodzi. Dziewczynka podbiegła do Martela, ten stał nie ruchomo, następna byłam ja, w odpowiedzi pacnęłam ją ogonem. Potem spojrzała się na Balou, Live oddaliła się w kąt pastwiska.
-Chcę tego!
-Ten należy do...
Mężczyzna urwał, dziewczynka dosiadła Balou, a na pastwisko wbiegła Natalia. Kiedy to zauważyła natychmiast znalazła się przy nas upuszczając toczek...
(Balou, Live lub Martel)
Przypis Balou : Marcio nie zdążyłeś. Już wczoraj mi Jenny wysłała. JA ZAMAWIAM CD : D. A niech mi ktoś spróbuje dodać swoją wersję : D. Mam już gotową : D.
-Niech... Panienka... Zaczeka, Proszę... Się zatrzymać i... Poczekać na mnie.
Dyszał ciężko i był czerwony na twarzy, do tego czarne włosy, które rozbiegały się na wszystkie strony. Wszystkiego dopełniały intensywnie zielone oczy... Mężczyzna był niski, puszysty i mówił grubym basem.
-Gdzie jest mój koń? Który to? Pospiesz się!
W mgnieniu oka cała akcja przeniosła się na "panienkę". Włosy koloru kasztanowego, z fioletowymi pasemkami, jak to zwykle mawiają ludzie. Były one proste, nie rozwiewały się. Ogólnie dziewczynka była bardzo zadbana i schludnie ubrana. Już na pierwszy rzut oka wyglądała na rozpuszczoną. Wskazywał na to nie tylko wygląd, ale też zachowanie, chyba nikt nie wyczuwał w niej jakiegoś smutku, cała nasza czwórka patrzyła się na nią z pogardą, no może prócz Live, która była tu nowa i nie wiedziała o co chodzi. Dziewczynka podbiegła do Martela, ten stał nie ruchomo, następna byłam ja, w odpowiedzi pacnęłam ją ogonem. Potem spojrzała się na Balou, Live oddaliła się w kąt pastwiska.
-Chcę tego!
-Ten należy do...
Mężczyzna urwał, dziewczynka dosiadła Balou, a na pastwisko wbiegła Natalia. Kiedy to zauważyła natychmiast znalazła się przy nas upuszczając toczek...
(Balou, Live lub Martel)
Przypis Balou : Marcio nie zdążyłeś. Już wczoraj mi Jenny wysłała. JA ZAMAWIAM CD : D. A niech mi ktoś spróbuje dodać swoją wersję : D. Mam już gotową : D.
czwartek, 20 czerwca 2013
Od Balou - CD historii Jenny i Live (razem)
Leżałem zmęczony w boksie i wsłuchiwałem się w odgłosy burzy. Do naszego boksu wprowadzili klacz. Była to Live. Wrzasnęła coś do nas, ale nie usłyszałem przez burzę. Usłyszeliśmy trzask, drzwi od stajni otworzyły się, a potem zamknęły z hukiem. Do stajni weszła Natala. Nagły huk, pisk i przerażony krzyk zlały się w jedno. Natala wpadła do boksu. Położyła się przy mnie i przykryła kocem. Delikatnie wtuliła się w moją grzywę.
- Przy tobie nie boję się nawet tej przeklętej burzy - szepnęła.
Parsknąłem cicho. Zamknąłem oczy, a po chwili zasnąłem.
***
Ranek obudził mnie ćwierkaniem ptaków. Natala jeszcze spała więc się nie ruszałem. Nagle do stajni wpadli ludzie.
- Panno Natalio! Panno Natalio - wołali przerażeni.
- Tu jestem - powiedziała zaspanym głosem.
- Panienko nie strasz tak nas. Pani ojciec jest bliski rozpaczy.
- Już idę.
Wstała i otrzepała się. Zrobiłem to samo. Po chwili wyprowadzili nas na pastwisko. Staliśmy i skubaliśmy trawę gdy...
(Jenny, Live lub Marcio??)
P.S. Mogę dawać zakończenie wielu osobom, bo jeszcze nie wykorzystałam do końca eliksiru :).
- Przy tobie nie boję się nawet tej przeklętej burzy - szepnęła.
Parsknąłem cicho. Zamknąłem oczy, a po chwili zasnąłem.
***
Ranek obudził mnie ćwierkaniem ptaków. Natala jeszcze spała więc się nie ruszałem. Nagle do stajni wpadli ludzie.
- Panno Natalio! Panno Natalio - wołali przerażeni.
- Tu jestem - powiedziała zaspanym głosem.
- Panienko nie strasz tak nas. Pani ojciec jest bliski rozpaczy.
- Już idę.
Wstała i otrzepała się. Zrobiłem to samo. Po chwili wyprowadzili nas na pastwisko. Staliśmy i skubaliśmy trawę gdy...
(Jenny, Live lub Marcio??)
P.S. Mogę dawać zakończenie wielu osobom, bo jeszcze nie wykorzystałam do końca eliksiru :).
Od Live - Niewola
Jak na co dzień wybrałam się do wesołego parku. Był upał. Ptaki miło świergotały a drzewa lekko szumiały dając trochę ochłody. Długo nie wychodziłam z jaskini. Czekałam na odpowiedni moment. Zaczynają się ludzkie wakacje. Dzieci nie chodzą do szkoły. I co najgorsze jeżdżą konno. Z tego co pobliskie stado mi opowiadało wyłapano od nich ponad 10 koni dla stadniny. Ujeżdżano je i oswajano. Jednak nie zamartwiałam się tym i szłam dalej. Po drodze spotkałam także mojego kumpla- Bobra. Chwile później usłyszałam głośny strzał. Szybko się zerwałam i uciekłam. W krzakach zobaczyłam nieżywe zwierzę. Jeszcze bardziej się przestraszyłam kiedy usłyszałam:
-Kurcze! To nie koń! Jakaś denna sarna!
Chwilę potem kiedy sytuację obserwowałam zza zdzewa widziałam gdy jakiś człowiek łapie na linę niewinnego konia. Jedyne co zdążył zrobić to zarżeć z bólu. Człowiek go kopnął a ten się przewrócił. Władowano go do ciężarówki. Na szyldzie było napisane '' Przewóz koni'' a pod spodem '' stadnina ....'' i nie zdążyłam przeczytać. Zerwałam się szybko. Usłyszałam kolejne strzały i kroki. Podążyłam w stronę stada. Szybko rzuciłam się na Rose.
-Rose!!! Ratuj!!!
-Ale Live co sie dzieje?!
-Kłusownicy, ludzie, śmierć, ciężarówka!!! - zakrzyczałam i pobiegłam w swoją stronę.
Klacz znów zaczęła jeść trawę i powiedziała:
-Ach ta Live, za długo nie wychodziła z jaskini. Odbija jej!
Po chwili zobaczyłam Ardana.
-Ardan! Kłusownicy!
Pogalopowałam przed siebie. Nie zauważyłam nawet że już nie jestem bezpieczna. Zbliżyłam się do granic jednak nie przekroczyłam ich. Z nie wiadomo skąd wskoczyła na mnie człowiek. Szarpnął nie i założył na moją szyję ostry drut. Natychmiast zaczęłam wierzgać. Człowiek zaciągnął mnie do wozu i kopnął na drogę. Z bólu położyłam się. Podróż trwała 5 godzin. Po tym wyczerpującym wyjeździe człowiek wyciągnął mnie z wozu. Rozglądnęłam się dookoła.
-Gdzie ty głupi koniu!!! Do boksu!!!- ktoś krzyknął i strzelił mnie batem. Posłusznie weszłam do boksu. Była już noc wszystkie konie sprowadziły się do stajni. Przejrzałam na oczy. Niechętnie zaczęłam jeść nieświeżą trawę. Byłam tak wyczerpana że nie zauważyłam moich lokatorów. Boks była na prawdę duży.
-BALOU?! - dziwnie krzyknęłam.- JENNY?! Co to ma być gdzie ja jestem?!?!?!
<Balou? Gdzie ja jestem?!>
-Kurcze! To nie koń! Jakaś denna sarna!
Chwilę potem kiedy sytuację obserwowałam zza zdzewa widziałam gdy jakiś człowiek łapie na linę niewinnego konia. Jedyne co zdążył zrobić to zarżeć z bólu. Człowiek go kopnął a ten się przewrócił. Władowano go do ciężarówki. Na szyldzie było napisane '' Przewóz koni'' a pod spodem '' stadnina ....'' i nie zdążyłam przeczytać. Zerwałam się szybko. Usłyszałam kolejne strzały i kroki. Podążyłam w stronę stada. Szybko rzuciłam się na Rose.
-Rose!!! Ratuj!!!
-Ale Live co sie dzieje?!
-Kłusownicy, ludzie, śmierć, ciężarówka!!! - zakrzyczałam i pobiegłam w swoją stronę.
Klacz znów zaczęła jeść trawę i powiedziała:
-Ach ta Live, za długo nie wychodziła z jaskini. Odbija jej!
Po chwili zobaczyłam Ardana.
-Ardan! Kłusownicy!
Pogalopowałam przed siebie. Nie zauważyłam nawet że już nie jestem bezpieczna. Zbliżyłam się do granic jednak nie przekroczyłam ich. Z nie wiadomo skąd wskoczyła na mnie człowiek. Szarpnął nie i założył na moją szyję ostry drut. Natychmiast zaczęłam wierzgać. Człowiek zaciągnął mnie do wozu i kopnął na drogę. Z bólu położyłam się. Podróż trwała 5 godzin. Po tym wyczerpującym wyjeździe człowiek wyciągnął mnie z wozu. Rozglądnęłam się dookoła.
-Gdzie ty głupi koniu!!! Do boksu!!!- ktoś krzyknął i strzelił mnie batem. Posłusznie weszłam do boksu. Była już noc wszystkie konie sprowadziły się do stajni. Przejrzałam na oczy. Niechętnie zaczęłam jeść nieświeżą trawę. Byłam tak wyczerpana że nie zauważyłam moich lokatorów. Boks była na prawdę duży.
-BALOU?! - dziwnie krzyknęłam.- JENNY?! Co to ma być gdzie ja jestem?!?!?!
<Balou? Gdzie ja jestem?!>
niedziela, 16 czerwca 2013
Od Ardana - CDN historii Sombry
-I jak? Podobał ci się wyścig?
-To nie był wyścig, ale ok.
-Nawet gdyby był to i tak bym wygrał
-No taa… jasne… mistrzu
-No tak. A co? Nie wierzysz mi?
-Pewnie że nie, bo to ja bym wygrała, nie ty.
-No tak. Z pewnością byś mnie wyścignęła
-A założysz się
-Dobra. No to dawaj
-Spoko. 1… 2… 3… START!- krzyknęła Sombra i pognała prosto przed siebie
-Ej! Nawet się nie ustawiłem!
-To już nie mój problem!
-Już ja ci pokażę- powiedziałem i pocwałowałem za Sombrą. W pewnym momencie szliśmy łeb w łeb jak to mówią. Gdy dobiliśmy do jeziora, Sombra zatrzymała się gwałtownie tak że wleciałem na nią. Poturlaliśmy się do wody.
-Moja sierść!
-Moja również- powiedziałem
-Hahaha… zresztą… a masz…- powiedziała i wskoczyła do wody, przy tym mocno mnie ochlapała.
-Ach to tak? Ok., jak tak to tak- odpowiedziałem i ochlapałem klacz.
Bawiliśmy się tak przez cały wieczór. W końcu zmęczeni wyszliśmy z wody i pokładliśmy się na trawie. Akurat był zachód słońca. Szybko się wygrzaliśmy i wysuszyliśmy. Patrzyłem na zachód jak na ukochane zwierzątko. W pewnej chwili, Sombra powiedziała:
(Sombri? Też fajnie wymyśliłaś imię XD)
-To nie był wyścig, ale ok.
-Nawet gdyby był to i tak bym wygrał
-No taa… jasne… mistrzu
-No tak. A co? Nie wierzysz mi?
-Pewnie że nie, bo to ja bym wygrała, nie ty.
-No tak. Z pewnością byś mnie wyścignęła
-A założysz się
-Dobra. No to dawaj
-Spoko. 1… 2… 3… START!- krzyknęła Sombra i pognała prosto przed siebie
-Ej! Nawet się nie ustawiłem!
-To już nie mój problem!
-Już ja ci pokażę- powiedziałem i pocwałowałem za Sombrą. W pewnym momencie szliśmy łeb w łeb jak to mówią. Gdy dobiliśmy do jeziora, Sombra zatrzymała się gwałtownie tak że wleciałem na nią. Poturlaliśmy się do wody.
-Moja sierść!
-Moja również- powiedziałem
-Hahaha… zresztą… a masz…- powiedziała i wskoczyła do wody, przy tym mocno mnie ochlapała.
-Ach to tak? Ok., jak tak to tak- odpowiedziałem i ochlapałem klacz.
Bawiliśmy się tak przez cały wieczór. W końcu zmęczeni wyszliśmy z wody i pokładliśmy się na trawie. Akurat był zachód słońca. Szybko się wygrzaliśmy i wysuszyliśmy. Patrzyłem na zachód jak na ukochane zwierzątko. W pewnej chwili, Sombra powiedziała:
(Sombri? Też fajnie wymyśliłaś imię XD)
Nowa klacz - Dark
płeć: klacz
wiek: 2 lata
cechy: szybka, odważna, lubiąca wyzwania, chętna przygód, dzika
stanowisko: wojowniczka
żywioł: pioruny
moce: potrafi strzelać piorunami z oczu
partner: na razie brak
rodzina: siostra Blue Sky
historia: Urodziłam się... kiedyś. Gdzieś. Daleko. Matka zmarła, ojca
nie znałam. ja i siostra byłyśmy zdane na siebie. Lubię wyzwania,
dreszczyk emocji, wiatr we włosach, krople deszczu. Kocham być dzika.
tak, jestem mustangiem. Mustangiem, który cieszy się życiem. A
wszystkiego tego nauczyła mnie moja siostra Blue. Ona mi pokazała jak
być prawdziwym mustangiem.
Nowa klacz - Dzika Róża
Imię: Dzika Róża.
Płeć:Klacz.
Wiek: 4 lata.
Cechy: Spokojna,opiekuńcza i miła dla stada.
Stanowisko: Wypatrująca.
Żywioł: Woda i Ogień.
Moce: Może przywołać małe fale wody i ogień.
Partner: Szuka.
Rodzina: Nie pamięta.
Historia: Dawno temu było małe stado składające się z 6 koni 5 klaczy i 1 ogiera.Kowboje postanowili popędzić stado do ich wioski by je ujeździć.Złapali wszystkie oprócz 2 koni Dzikiej Róży i jej matki.Jej matka miała 17 lat po krótkim czasie zdechła.Dzika Róża została całkiem sama.Do tej pory żyje sama i tęski za stadem.Może Stado Białej Róży zastąpi jej jej dawne stado.
Właściciel: Horsis
Nowa klacz - Jessy
Imię : Jessy
Płeć: klacz
Wiek: 1,5
Cechy : miła , przyjacielska , opiekuńcza dla stada , czarująca urokiem
Stanowisko : Wojowniczka
Żywioł: woda , ogień
Moc: tworzy tarcze z ognia , tworzy osłonę wodną , czyta w myślach , potrafi się teleportować , potrafi stworzyć osłonę z ognia
Partner : szuka tego jedynego
Rodzina : została porzucona
Historia: Gdy się urodziła nie widziała swoich rodziców, została przez nich porzucona. Szukała pomocy u innych Stad ale to na nic więc postanowiła dołączyć do Stada Białej Róży i znaleść tutaj przyjaciół i prawdziwą miłość
Właściciel: wiki i nata
Od Rudego i Ciastka
Rano, pasłem się na łące. Zobaczyłem w dali jakiegoś ogiera
*****
-Cześć, jestem Ciastek- przywitałem nieznajomego- Jeszcze się chyba nie znamy ...
*****
Podniosłem łeb. Przełknąłem ostatnią kępę trawy.
-Nie, nie widziałem Cię nigdy- powiedziałem- jestem Rudy, miło mi. Jesteś nowy?
***
-No już troszkę tu jestem...- powiedziałem od entuzjastycznie- Niestety mało koni jeszcze znam ! Lubię poznawać nowych znajomych ...
***
-To witam w klubie!- uśmiechnąłem się
Usłyszałem czyjeś kroki od tyłu.
****
Podeszła do nas jakaś klacz. Nie widziałem jej nigdy... Ach, jakie te stado jest wielkie !
***
Znałem tą klacz. Widziałem ją kilka razy. Przywitaliśmy się, i poszła dalej.
-Chcesz poznać konia podobnego do mnie?- uśmiechnąłem się tajemniczo
******
-Jasne- powiedziałem niepewnie i pomaszerowałem za nim
****
Pobiegliśmy w okolic wodospadu. Zobaczyłem Czarnego, z jakąś klaczą. Uśmiechnąłem się łobuzersko. Ciastek patrzył na mnie niepewnie.
-Czarny, głupolu!- krzyknąłem
Czarny i klacz pożegnali się. Ogier przybiegł do nas.
*****
-Cześć jestem Ciastek- przywitałem się z "Czarnym"
***
Ogier uśmiechnął się.
-Czarny jestem miło mi- uśmiechnął się. Stanęliśmy obok siebie. Ciastek opatrzył na nas ze zdziwieniem.
-Co?- powiedzieliśmy razem
****
-Wy tacy ...- zająkłem się
-Hymm...?- zapytali jednocześnie
-Tacy podobni ...- wydukałem
***
Spojrzeliśmy na siebie.
-No...-zacząłem
-Ja Czarny, on Rudy- dokończył Czarny
-Myślisz?
****
-Co? -zapytałem ostrożnie- Nie rozumiem ...
Zaśmiali się. Uśmiechnąłem się delikatnie .
*****
-Ciastku- mruknąłem
-Tak?
-Za tobą stoi jakiś koń...
-I dziwnie się na Ciebie pacza- dokończył Czarny
****
-Znacie go?- mruknąłem
-Taak...- odpowiedzieli
-A kto to?- zapytałem nawet się nie odwracając
***
Szturchnąłem Czarnego.
-To chyba...hm...nie...
-Nie...
Koń podszedł do nas
****
-Własnej alfy nie poznajecie?- zapytał się znajomy głos i natychmiast się odwróciłem
-Rose !- krzyknąłem- Kopę lat!
****
Klacz powiedziała coś Ciastkowi. Ja i Czarny popatrzeliśmy po sobie
****
-Jaasne- burknąłem
-To się ciesze.- powiedziała Rose i odeszła
CDN...
*****
-Cześć, jestem Ciastek- przywitałem nieznajomego- Jeszcze się chyba nie znamy ...
*****
Podniosłem łeb. Przełknąłem ostatnią kępę trawy.
-Nie, nie widziałem Cię nigdy- powiedziałem- jestem Rudy, miło mi. Jesteś nowy?
***
-No już troszkę tu jestem...- powiedziałem od entuzjastycznie- Niestety mało koni jeszcze znam ! Lubię poznawać nowych znajomych ...
***
-To witam w klubie!- uśmiechnąłem się
Usłyszałem czyjeś kroki od tyłu.
****
Podeszła do nas jakaś klacz. Nie widziałem jej nigdy... Ach, jakie te stado jest wielkie !
***
Znałem tą klacz. Widziałem ją kilka razy. Przywitaliśmy się, i poszła dalej.
-Chcesz poznać konia podobnego do mnie?- uśmiechnąłem się tajemniczo
******
-Jasne- powiedziałem niepewnie i pomaszerowałem za nim
****
Pobiegliśmy w okolic wodospadu. Zobaczyłem Czarnego, z jakąś klaczą. Uśmiechnąłem się łobuzersko. Ciastek patrzył na mnie niepewnie.
-Czarny, głupolu!- krzyknąłem
Czarny i klacz pożegnali się. Ogier przybiegł do nas.
*****
-Cześć jestem Ciastek- przywitałem się z "Czarnym"
***
Ogier uśmiechnął się.
-Czarny jestem miło mi- uśmiechnął się. Stanęliśmy obok siebie. Ciastek opatrzył na nas ze zdziwieniem.
-Co?- powiedzieliśmy razem
****
-Wy tacy ...- zająkłem się
-Hymm...?- zapytali jednocześnie
-Tacy podobni ...- wydukałem
***
Spojrzeliśmy na siebie.
-No...-zacząłem
-Ja Czarny, on Rudy- dokończył Czarny
-Myślisz?
****
-Co? -zapytałem ostrożnie- Nie rozumiem ...
Zaśmiali się. Uśmiechnąłem się delikatnie .
*****
-Ciastku- mruknąłem
-Tak?
-Za tobą stoi jakiś koń...
-I dziwnie się na Ciebie pacza- dokończył Czarny
****
-Znacie go?- mruknąłem
-Taak...- odpowiedzieli
-A kto to?- zapytałem nawet się nie odwracając
***
Szturchnąłem Czarnego.
-To chyba...hm...nie...
-Nie...
Koń podszedł do nas
****
-Własnej alfy nie poznajecie?- zapytał się znajomy głos i natychmiast się odwróciłem
-Rose !- krzyknąłem- Kopę lat!
****
Klacz powiedziała coś Ciastkowi. Ja i Czarny popatrzeliśmy po sobie
****
-Jaasne- burknąłem
-To się ciesze.- powiedziała Rose i odeszła
CDN...
Od Ardana - CD historii Sombry
Dotarłem do jaskini lekarza. Na szczęście była w niej jeszcze Bethanny. Byłem cały zdyszany i nie mogłem wypowiedzieć słowa. Klacz patrzyła na mnie przez chwilę i powiedziała:
-Nic ci nie jest?- spytała
-Nie… tylko muszę… trochę… odpocząć- powiedziałem co słowo biorąc głęboki wdech. W sumie sam nie wiedziałem poco tak szybko biegłem. Ale ok.
-Może chcesz wody?- zapytała po raz drugi Bethanny.
-Jakbyś mogła
Klacz po chwili przyniosła troszkę wody w glinianej miseczce. Spokojnie się napiłem, wziąłem głęboki oddech po raz ostatni i spytałem się jej:
-Sombra pyta za ile będzie mogła zdjąć ten bandaż i kiedy będzie mogła normalnie wyjść z swojej jaskini. Klacz popatrzyła na mnie i powiedziała:
-I po to biegłeś tyle drogi by spytać się mnie kiedy go zdjąć, a przy tym jesteś cały zdyszany?- zaśmiała się klacz.
-Noo… tak- odpowiedziałem
-No dobrze. Będzie mogła przyjść do mnie w piątek… nie w sobotę. Wtedy zdejmiemy opatrunek, nasmarujemy jeszcze nogę żelem i będzie mogła spokojnie wychodzić na powietrze. Zgoda?- powiedziała
-Nie wiem. Ty tu jesteś lekażem, nie ja- powiedziałem
-Dobrze… dobrze. No już leć jej powiedzieć kiedy, bo za chwile pewnie wyjdzie z siebie.
-No, spoko. Już lecę. Wielkie dzięki!- krzyknąłem i pogalopowałem w stronę jaskini Sombry.
Powoli wszedłem do jaskini. Z ciemności wybiegł Sangre.
-Cześć zbóju. Co tam masz? Aha. Fajnie. Idź się pobaw- powiedziałem, a wilk pobiegł w stronę lasu. Klacz leżała na kamieniu, z położoną głową o mech. Gdy tylko postawiłem krok, podniosła uszy i szybko w górę poszedł łeb.
-Nie śpisz?
-Jak widać. I co?
-Co co?
-Nico. No kiedy mam zdjąć to denerwujące białe cośko na nodze
-Aha. O to ci chodzi.
-Nie, wiesz, o Kubusia Puchatka, który wcina miodek pod drzewkiem razem z Prosiaczkiem- powiedziała jak zwykle z ironią.
-Yyy… Prosiaczek nie jadł miodu, ale to szczegół.
-Nie zmieniaj tematu.
-Ok… ok.
-No to co ci nagadała?
-No… powiedziała że mamy przyjść w sobotę, wtedy zdejmie opatrunek.
-Dopiero w sobotę?
-Tak, a co?
-Nico. A podobno tak szybko leczą rany- powiedziała pod nosem
-Słucham?
-Nie, nic.
Spojrzałem się delikatnie na Sombrę. Miała twarz jakby zachwalę miała umrzeć. Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Co szczerzysz zęby?
-Ja? Nie, tak sobie.
-Nie Królewna Śnieżka.
-Fajne żarty.
-Dziękuję ci bardzo- odpowiedziała.
-To co chcesz do jedzenia?
-Najlepiej by było gdybyś przyniósł mi jabłka z Ogrodu Zakochanych i trochę świeżej trawy, która rośnie w pobliżu terenów. A… i wody z Jeziora Mgły.
-Jeszcze coś?
-Nie
-A więc idę na łowy.
-Sangre z tobą pójdzie.
-Ok. Sangre!- krząknąłem. Po chwili przy moim boku pojawił się cień-wilk. Poszliśmy razem po jedzenie, a Sombra została dzisiaj sama po raz drugi.
(Sombra? CD poproszę XD)
-Nic ci nie jest?- spytała
-Nie… tylko muszę… trochę… odpocząć- powiedziałem co słowo biorąc głęboki wdech. W sumie sam nie wiedziałem poco tak szybko biegłem. Ale ok.
-Może chcesz wody?- zapytała po raz drugi Bethanny.
-Jakbyś mogła
Klacz po chwili przyniosła troszkę wody w glinianej miseczce. Spokojnie się napiłem, wziąłem głęboki oddech po raz ostatni i spytałem się jej:
-Sombra pyta za ile będzie mogła zdjąć ten bandaż i kiedy będzie mogła normalnie wyjść z swojej jaskini. Klacz popatrzyła na mnie i powiedziała:
-I po to biegłeś tyle drogi by spytać się mnie kiedy go zdjąć, a przy tym jesteś cały zdyszany?- zaśmiała się klacz.
-Noo… tak- odpowiedziałem
-No dobrze. Będzie mogła przyjść do mnie w piątek… nie w sobotę. Wtedy zdejmiemy opatrunek, nasmarujemy jeszcze nogę żelem i będzie mogła spokojnie wychodzić na powietrze. Zgoda?- powiedziała
-Nie wiem. Ty tu jesteś lekażem, nie ja- powiedziałem
-Dobrze… dobrze. No już leć jej powiedzieć kiedy, bo za chwile pewnie wyjdzie z siebie.
-No, spoko. Już lecę. Wielkie dzięki!- krzyknąłem i pogalopowałem w stronę jaskini Sombry.
Powoli wszedłem do jaskini. Z ciemności wybiegł Sangre.
-Cześć zbóju. Co tam masz? Aha. Fajnie. Idź się pobaw- powiedziałem, a wilk pobiegł w stronę lasu. Klacz leżała na kamieniu, z położoną głową o mech. Gdy tylko postawiłem krok, podniosła uszy i szybko w górę poszedł łeb.
-Nie śpisz?
-Jak widać. I co?
-Co co?
-Nico. No kiedy mam zdjąć to denerwujące białe cośko na nodze
-Aha. O to ci chodzi.
-Nie, wiesz, o Kubusia Puchatka, który wcina miodek pod drzewkiem razem z Prosiaczkiem- powiedziała jak zwykle z ironią.
-Yyy… Prosiaczek nie jadł miodu, ale to szczegół.
-Nie zmieniaj tematu.
-Ok… ok.
-No to co ci nagadała?
-No… powiedziała że mamy przyjść w sobotę, wtedy zdejmie opatrunek.
-Dopiero w sobotę?
-Tak, a co?
-Nico. A podobno tak szybko leczą rany- powiedziała pod nosem
-Słucham?
-Nie, nic.
Spojrzałem się delikatnie na Sombrę. Miała twarz jakby zachwalę miała umrzeć. Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Co szczerzysz zęby?
-Ja? Nie, tak sobie.
-Nie Królewna Śnieżka.
-Fajne żarty.
-Dziękuję ci bardzo- odpowiedziała.
-To co chcesz do jedzenia?
-Najlepiej by było gdybyś przyniósł mi jabłka z Ogrodu Zakochanych i trochę świeżej trawy, która rośnie w pobliżu terenów. A… i wody z Jeziora Mgły.
-Jeszcze coś?
-Nie
-A więc idę na łowy.
-Sangre z tobą pójdzie.
-Ok. Sangre!- krząknąłem. Po chwili przy moim boku pojawił się cień-wilk. Poszliśmy razem po jedzenie, a Sombra została dzisiaj sama po raz drugi.
(Sombra? CD poproszę XD)
Subskrybuj:
Posty (Atom)