Obudził mnie głos.
- Zaraz wracam , idę po świeże jabłka. - Powiedział tata. W jego głosie czułam stres.
- Czy wszystko w porządku? - Zapytałam się z troską.
- Tak, tak . Za raz wracam. - Powiedział i odszedł. Rozejrzałam się do o
koła. Zwykła stara chatka. Nic ciekawego. Minęła godzina. Dwie.
Musiał minąć aż tydzień, żebym zrozumiała, że nie wróci. Byłam w szoku.
Wyszłam z chatki i gnałam przed siebie. Nie patrzyłam. Po prostu
biegłam. Aż w coś uderzyłam...
< Jenny, CD ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz