niedziela, 7 kwietnia 2013

Od Tepiga

Poszedłem sobie nad pastwisko , chciałem zapomnieć o złych myślach towarzyszących mi . Shanti zakochała się w Balou , to dla mnie był koniec . 
- Przecież ja ją kocham - pomyślałem . 
Bujałem w obłokach rozmarzając o Shanti .
Po chwili zobaczyłem ją pasącą się na łące . 
- Jej jaka ona jest śliczna ! - pomyślałem - może lepiej zawrócę ? - może lepiej będzie jak nie spojrzę jej w oczy . 
Zawróciłem . Jednak na moje nieszczęście klacz zawołała :
- Hej Tepig czemu uciekasz ?
- A nic zostawiłem w jaskini włączone żelazko .... Yyyy znaczy muszę iść .... - powiedziałem zdezorientowany .
Klacz na mnie popatrzyła z dziwnym wzrokiem .
- Zostań ! 
- Nie wolę już iść .
Shanti podbiegła do mnie .
- Zaraz przyjdzie Balou , wolę iść . 
- Poczekaj , on pomaga alfą . A co ?
- Słyszałem że go bardzo lubisz - odpowiedziałem nieśmiało . 
Klacz osłupiała patrzyła na mnie . 
- Chodź na łąkę ! Chwilę pogadamy . 
Dobrze - uległem pod presją klaczy . 
Poszliśmy na łąkę . Przebiśniegi dalej kwitły , drzewa stawały się bardziej zielone , ptaki wesoło śpiewały .
- Pięknie tutaj - powiedziałem z uśmiechem na ustach .
- Prawda ! - odpowiedziała mi wesoła klacz . 
Położyliśmy się na łące wesoło parskając . Gdy wstałem , byłem cały w błocie . 
- Ale brudas ! - zakpiła ze mnie Shanti . 
- Ach tak ... ? Poczekaj ! 
Wziąłem trochę błota w kopyta i rzuciłem nim w klacz . Była cała brudna . 
- Może damy ci na imię Łatka ? Takaś ty łąciata ... 
- Wojna ? 
- Śmiało !
Zaczęliśmy rzucać w siebie błotem i trawą . Czułem się wspaniale w towarzystwie Shanti .
- Nigdy tak dobrze się nie bawiłem ...
- Ja też !
- Pić mi się chce - powiedziałem zdyszany . 
- może pójdziemy w stronę jeziora ? 
- Nie mam nic przeciwko . 
Po drodze zauważyliśmy bawiące się źrebięta , starszych pracujących w jaskiniach ... i młodych nie przejmujących się niczym . Gdy szliśmy wydeptaną ścieżką zauważyłem przebiśniegi . Skrycie oddaliłem się od klaczy i podszedłem w to miejsce . Urwałem kilka dla Shanti , dogoniłem ją szybko . 
- Popatrz , białe kwiaty znasz ? 
- Oczywiście ! To przebiśniegi ! Piękne . 
- A więc proszę - ukłoniłem się klaczy podając jej kwiatki . 
- Wpiąć ci je w grzywe śliczna ? 
- Jeśli chcesz .. 
Wziąłem kwiaty i wpiąłem jej w grzywę .
- Jesteś jeszcze piękniejsza ! - powiedziałem 
- Dzięki ! Ty też jesteś niczemu sobie !
Po chwili przed nami stało jezioro . 
- Wiesz , myślałem że to troszkę mniejsze jest . Ale no nic . 
- Hop ! - wskoczyłem do wody . - Co Shanti ? Boisz się ? 
- No coś ty ! A zimna ? 
- Troszkę , ale chłodna kąpiel ci się przyda . 
Klacz z zamachem wskoczyła do wody . Podpłynęła do mnie . Ochlapałem ją wodą .
- Nie ruszaj się ! 
- Czemu zimno ! 
- Trzeba cię umyć ! 
Chlapaliśmy się a\nawzajem , dalej byliśmy brudni . Podpłynąłem do brzegu . 
- Uciekasz ? - zawołała Shanti 
- Nie no coś ty pływam ! 
Szybko podpłynąłem do Shanti . Pocałowałem ją w policzek . 
- Jesteś piękna , mądra i taka kochana - jak mógłbym cię zostawić ?
Klacz na mnie popatrzyła i powiedziała : 

<Shanti ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz