środa, 17 kwietnia 2013

Od Mefista i Delicate

Spacerowałam sobie po terenach stada.
******
W oddali zobaczyłem Delicate. Pokłusowałem do niej ochoczo.
- Cześć! - przywitałem się.
******
- O, hej Mefisto! - przywitałam się
*****
- Co porabiasz? - zapytałem się jej.
- To co zawsze, jak to ty nazywasz. - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się lekko.
***
- Może zrobimy coś innego nisz nudzenie się? - spytał
- może...
***
Westchnąłem krótko.
- Czy ty zawsze musisz się nudzić? - zapytałem łagodnie.
***
- Ja się nie nudzę - uśmiechnęłam się
****
- No tak, bym zapomniał. - podniosłem oczy ku górze. - To jak? Idziesz, czy dalej spędzasz samotnie czas?
***
- Mogę iść - skubnęłam ostatni raz trawę - Tyfo gce? - spytałam z pełną buzią
****
- Nie wiem.. nad jezioro? - zapytałem podekscytowany pomysłem.
*****
- Oki - uśmiechnęłam się
*****
Zdziwiłem się reakcją klaczy. Chyba nie wiedziała, o które jezioro mi chodzi... Zresztą nie ważne - cud, że sie w ogóle zgodziła.
*****
- No to chodź za mną! - powiedział ogier i zaczął kłusować
Pobiegłam za nim rozglądając się dookoła.
*****
Po chwili doszliśmy nad Jezioro Mgły. Delicate zadrgała.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała przestraszona.
***
- Jesteśmy nad jeziorem Mgły - odpowiedział i napił się wody
- Można w ogóle pić tą wodę? - spytałam i spojrzałam na zielonkawą wodę
*****
- Noo... raczej? - odpowiedziałem zdziwiony.
Wziąłem potężny haust do buzi i podniosłem się. Wszędzie roznosiła się mgła.
- Uwielbiam to miejsce... - powiedziałem.
***
Popatrzyłam na niego a potem na mgłę.
- Przydały by się tu jasne kolorki - uśmiechnęłam się
****
Pokiwałem głową i rozświetliłem ogniem teren tak, że płomyki latały w powietrzu. Następnie odmłodziłem parę zwiędłych roślin.
*****
- Od razu lepiej, ale te kwiaty nadal mają taki smutny kolorek...-powiedziałam i dodałam więcej kolorów kwiatom - I jak?
*****
- Pięknie. - uśmiechnąłem się.
Klacz rozejrzała się. Zobaczyłem jej minę i od razu dodałem:
- Ale mgła zostaje!
***
- Okey...-popatrzyłam na kwiaty
****
- Coś jeszcze nie tak? - zapytałem niepewnie.
Klacz pokiwała głową.
***
Rozejrzałam się dookoła i popatrzyłam na Mefista.
*****
- Hm? - mruknąłem.
*****
- Co?
******
- Nic.. - odpowiedziałem widząc, że klacz nie ma już uwag. - Bawimy się?
Nie czekając na odpowiedź klaczy wskoczyłem do wody opryskując ją całą.
****
Też wskoczyłam do wody i ochlapałam Mefista.
*****
Uśmiechnąłem się w myślach - w końcu, bez zmuszania, Delicate zaczęła się ruszać. To dobry znak.
***
Zanurkowałam i związałam kwiatami nogi Mefista.
Ochlapałam go jeszcze raz, a kiedy chciał zrobić to samo, przewalił się.
Kwiaty puściły a Mefisto wstał
- Hehe! - roześmiałam się
****
Wykasłałem wodę z buzi i nosa.
- Bardzo śmieszne.. - burknąłem, ale po chwili także się uśmiechnąłem.
***
Nagle zaczęła boleć mnie głowa...
Ból był bardzo silny!
Po chwili upadłam.
Wszędzie była ciemność...
Po chwili zobaczyłem małe światełko.
Robiło się coraz większe i większe, aż wreszcie zauważyłam że to koń...
Mrugnęłam a jego oczy były już przy moich.
Ten koń to kościotrup!
Po chwili okrążyły mnie duchy.
- Delicate, Delicate, Delicate...-zaczęły cicho mówić - Pomóż nam! Pomóż!
****
Nagle zemdlałem.. nie wiedziałem co się dzieje z Delicate..
***
- W czym mam pomóc? W czym?! - krzyknęłam
- Dobrze wiesz....Te jezioro jest przeklęte...
- Co?! - powiedziałam przerażona
- Zrób coś, albo zostaniesz jego więźniem... - odpowiedziały 
****
Leżałem nieprzytomny na trawie, nieświadomy, że jakaś niewidzialna siła zabiera gdzieś moje ciało.
***
- Co mam zrobić?! Co?! -spytałam ale duchy znikły
Musiałam coś zrobić...Ale co?
Nagle zobaczyłam Mefista.
Był to jego duch!
- Delicate, słuchaj uważnie bo drugi raz nie powtórzę! - ktoś się do mnie odezwał - Przegrana kosztuje życiem twoim i twojego kolegi..Będziesz musiała z pośród takich samych Mefitów, musisz wybrać tego prawdziwego.
*****
Nie wiem, dlaczego to powiedziałem i jak to było możliwe. Nie wiem. Nic więcej nie widziałem i nie słyszałem.
****
Prze de mną stało 10 Mefistów.
I który z nich to ten prawdziwy?
Spojrzałam uważnie na wszystkich.
*****
Byłem nieprzytomny, nie wiedziałem, co sie dzieje w rzeczywistości.
****
Spojrzałam jeszcze raz na wszystkich.
- Zaraz, zaraz! - krzyknęłam - Tu go nie ma! Tu go nie ma!
Mefisto miał zadrapanie na kopycie.
Zrobiłam mu to niechcący tydzień temu.
Oni nie mieli żadnego zadrapania!
*****
Czekałem...
***
- Brawo! - powiedział obcy głos
obudziłam się w wodzie.
Nie miałam już prawie powietrza.
Moje oczy zaczęły się zamykać.
****
Nie wiem ile minęło czasu, ale byłem już przytomny. Zbliżał sie wieczór. Wstałem niezdarnie. Pierwsze, co zobaczyłem, to wystające z wody kopyto konia. To nie mógł być nikt inny, jak Delicate. Zatrzymałem czas i wyciagnąłem ja na brzego. Była nieprzytomna..
***
Widziałam samą wodę.
Nie wiedziałam co się dzieje.
*****
Ogniem osuszyłem jej płuca i resztę ciała z wody i czekałem, aż wstanie. Po chwili otworzyła lekko oczy.
***
- Mefisto? - spytałam i otworzyłam oczy
*****
- Tak, to ja. - odpowiedziałem. - Jak się czujesz?..
******
- Chyba dobrze - uśmiechnęłam się - Ale chciałam bym się trochę przespać
******
- Ok. - odwzajemniłem uśmiech. - Przejdziesz się na łąkę, czy tutaj zostaniesz..?
***
- Przejdę się na łąkę...Nie miejsce jest przeklęte...Nie przychodź tu! Gdy bym źle wybrała, było by po nas...-wstałam
****
Spuściłem głowę z myślą, że to przeze mnie. Pokiwałem głową.
***
Poszłam na łąkę.
Położyłam się i zasnęłam...

2 komentarze:

  1. A op. Baluna to się nie robi XD ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale to już dawno zrobiłam ^^
    Tylko z Silverem byliśmy leniuchami i nie chciało nam się wstawiać xd

    OdpowiedzUsuń