czwartek, 25 kwietnia 2013

Od Rose i Wolf Dark


Ostatnio wiele się działo.
Mieliśmy lawinę odejść, spowodowanym przez złe zachowanie Wolf Dark. Później już było wiadomo, komu naprawdę na nas zależy. Musieliśmy zrobić coś z jej źrebakami, nie ważne, co. Po prostu już tutaj się nie pojawią. Ale ONA... ONA jednak nie wytrzymała, wróciła i była teraz burza powrotów i nowych członków.
Uważam jednak, że zapłaciliśmy za to zbyt wiele i to znowu z JEJ powodu...
Uśmiechnęłam się blado, chyba do trawy, i skierowałam się w stronę granic. Rozejrzałam się i sprawnie przeskoczyłam przez zniszczony płotek. Galopem, szybko znalazłam się w sercu lasu. Musiałam pogadać z WD.
****

Siedziałam przy swojej jaskini i Patrzyłam beznamiętnie w niebo przeglądanie smugami chmur, gdy do lasu wpadła narwana alfa stada. Przewróciłam oczami z zrezygnowania.
-Czego tu chcesz? - zapytałam oschle
****

Powoli do niej podeszłam, zostawiając między nami odległość wielkości ok. 2,5m.
- Wiesz - powiedziałam z opanowaniem. - Nieźle namieszałaś w naszym stadzie.
Przewróciła się na drugi bok. Dobrze o tym wiedziała. Nie okazywała żadnych emocji, ale tak naprawdę w duszy cieszyła się, że jest aż taka ważna.
Mówiłam dalej. Potakiwała, póki nie ruszyłam tematu o jej źrebakach.
- Kiedy odeszłaś, twoje źrebaki musiały stąd odejść.
Gwałtownie wstała, niemal rzucając mi się do szyi. Warczała i z trudem cofnęła się na swoje poprzednie miejsce.
- Właśnie! Co z nimi zrobiliście?!
Mrugnęłam, przez chwilę nic nie mówiąc lecz udając wrażenie zastanawiającej się.
- Nie wiem.
Zdenerwowała się moją odpowiedzią.
- Nie wiem. Kazałam mordercom i Balou pójść i zrobić z nimi co chcą, a dokładniej zabić albo wygonić, jeśli taką potrzebę poczują. Nie wiem, co zrobili. Ale nie ma już tu ich.
****
-Czy ty na prawdę jesteś tak głupia czy tylko chcesz mnie sprowokować bym cię zabiła i oszczędziła cierpień? - wycedziłem przez zęby.
Zza moich pleców wyszły oba źrebaki. Poobijane, poszarpane ale całe.
-Widzę zdziwienie na twoim tępym pysiu prawda? -wyszeptałam
****
- A więc są... - szepnęłam. - Moi mordercy powinni bardziej się postarać.
WD jednak nie chciała już kontynuować rozmowy.
- Wiesz, co wiesz, a teraz wynocha! Idź lepiej rozgadać całemu stadu, że nie potrafisz zabić "słodkich, niewinnych", a jednak MOICH źrebaków. Tak, nawet ta myśl cię do tego nie popchnęła - polizała futro ogiera. - Jesteś słaba. Wynoś się.
Nie chciałam (a może jednak chciałam?) zakłócać zgodnego z prawem życia wyrzutka, ale nie mogłam się powstrzymać, by do niej podbiec, zadać cios i dopiero wtedy odejść. Tak i zrobiłam, ale wcale się tym nie przejęła.
- Idź, uciekaj! - zawołała za mną.
Ja jednak szłam spokojnie i tylko martwiłam się, co powiem reszcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz