- Ja już muszę iść... - powiedziałam pospiesznie. - Do zobaczenia, Tepig.
Przesunęłam się w bok. Ogier był jednak szybszy i zatrzymał mnie. Ostrożnie wywinęłam się mu, ale on nie odpuszczał.
- Dlaczego już idziesz? - zapytał patrząc mi w oczy. - Było przecież tak miło... Zróbmy coś jeszcze razem!
Pokręciłam głową i odsunęłam się od niego. Wyszłam w popłochu z wody. Pogalopowałam przed siebie i zdyszana zatrzymałam się w lesie. Rozejrzałam się dookoła siebie i ku mojemu nieszczęściu zauważyłam Tepiga stojącego niedaleko mnie. Podszedł do mnie.
- Czemu przede mną uciekasz? - zapytał urażony i przysunął się bliżej.
Zarzuciłam głową. Ogier nie odszedł jednak dalej. Był niebezpiecznie blisko mnie. Chciałam pójść jak najdalej, ale kiedy ruszyłam się do tyłu, wpadłam na drzewo. Tepig zaczął mnie całować... Szarpałam się panicznie, jednak on nie przestawał. To była najokropniejsza chwila w moim życiu. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam. Przewrócił mnie na ziemię... Zaczęłam wierzgać kopytami. Po jednej, przerażającej chwili udało mi się wywinąć.
- Zostaw mnie!!! - wrzasnęłam. - Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! Jesteś okropny!! Nie chcę cię widzieć na oczy!
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie i uciekłam.. Biegłam przed siebie nie zważając na krzaki, pokrzywy. Płakałam. Po zawahaniu skręciłam do jaskini Balou. Na szczęście ogier był w niej. Tylko on mnie zrozumie.
< Balou? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz