Na wzgórzu zobaczyliśmy gniadą postać biegającą sobie tam i z powrotem z przeraźliwym krzykiem. Popatrzyłem na klacz i bez zastanowień pobiegliśmy w jego stronę. Małą gniadą postacią okazał się Diaz, którego ścigała puma. Stanąłem w jego obronie. Przepłoszyłem pumę, ale zostałem ranny. Ten wielki kot zdążył ugryźć mnie z całej siły w nogę. Poszliśmy bez rozmów do jaskini.
Dzieci zasnęły, a ja postanowiłem porozmawiać z Wild.
- Wild- zacząłem kładąc się koło niej.- Czy nie uważasz, że nasze dzieci są już na tyle duże, że mogą same się sobą zająć?
Wild?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz