niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Delicate i Wei


Siedziałam w swojej grocie, kiedy zauważyłam Delicate zmierzającą w moim kierunku. Westchnęłam.
***
- Cześć Wea - przywitałam się cicho - Dlaczego mnie unikasz? Coś się stało?
****
- Hej.. - odpowiedziałam prawie że burkając. - Wcale cię nie unikam. Wymyślasz.
Klacz popatrzyła na mnie.
***
- Kiedy się z tobą witam, ty mnie idziesz, kiedy mnie zobaczysz, idziesz.- popatrzyłam na nią - Czy to nie jest unikanie?
****
Popatrzyłam na nią lekko zdenerwowana.
- Nie jest. - odpowiedziałam chłodno.
Po chwili jednak.. rozpłakałam się.
***
Usiadłam koło niej.
Przytuliłam się do niej by się uspokoiła.
****
Po chwili zamrugałam powiekami i westchnęłam głęboko. Popatrzyłam na Delicate.
*****
- Co się stało? - spytałam ciepło
*****
Pokręciłam głową.
- Nie ważne.. - powiedziałam krztusząc się.
*****
- Wea, jestem twoją przyjaciółką..Możesz mi powiedzieć wszystko, a ja spróbuje ci pomóc - uśmiechnęłam się
****
Popatrzyłam jej w oczy.
- Ja po prostu.. - zaczęłam.
****
Popatrzyłam na nią łagądnię.
- Ja, ja...-zaczęła się jąkać.
*********
Delicate uspokoiła mnie.
- Nie musisz mówić, jeżeli nie chcesz. - powiedziała. - nie zmuszam cię do niczego, nie martw się..
Pokiwałam z wdziecznością głową.
***
- A teraz choć. Przejdziemy się trochę - uśmiechnęłam się i wstałam - Ciągle siedzisz i siedzisz w tej jaskini...
****
- Ok... - odpowiedziałam cicho.
Klacz uśmiechnęła się i wyszła na świeże powietrze.
***
- No choć! - popatrzyłam na nią
****
Podeszłam do niej niepewnie. Słońce "runęło" mi w oczy. odskoczyłam do tyłu.
***
- A możemy iść w nocy? - spytała
- No dobrze...
****
Popatrzyłam przez ułamek sekundy na klacz i odwróciłam się. Weszłam do jaskini i przeczekałam do nocy.
****
Przyszłam znów do Wei
- Hej, jesteś gotowa? - spytałam szczęśliwa.
Wreszcie pójdę gdzieś z Weą!
*****
Pokiwałam w milczeniu głową i wyszłam na dwór. Nic nie było widać pod osłona nocy, jednak tgo tylko mi brakowało. Wdmuchnęłam powietrze do nozdrzy.
***
- Piękna noc, nie? - rozejrzałam się po ciemnym terenie
****
- Mhm... - uśmiechnęłam się lekko.
Rozejrzałam się po okolicach. Nagle zobaczyłam niski cień...
***
- Ej! Delicate! - spojrzała na mnie Wea - Coś tam jest!
*****
Wzdrygnęłam się z zamyślenia.
- Co? Gdzie? - zapytała rozkojarzona.
***
- Tam! - Wea pokazała mi miejsce gdzie coś widziała.
- Tam nic nie ma...Przewidziało ci się - uśmiechnęłam się
*****
Spojrzałam jeszcze raz w tamto miejsce i żeczywiście - nic tam nie było. Jednak pojaiwł się on w innym miejscu...
- Tam! - szepnęłam "głośno".
*****
Znów spojrzałam na wskazane przez nią miejsce, ale niczego tam nie było...
- Wea, nic tam nie ma...Znów ci się coś przewidziało - powiedziałam - Może boisz się ciemności? I dlatego widzisz jakieś takie rzeczy.
******
Popatrzyłam na nią zdenerwowana.
- Gdybym się bała ciemości, to bym wyszła na spacer w dzień. - powiedziałam chłodno. - I nie wydawało mi się! TAM COŚ BYŁO!
Tym razem za naszymi plecami słychać było oddech...
***
- Okey, wieże ci! - powiedziałam szybko - uciekajmy!
*****

Chciałam pobiec do przodu, jednak jakaś niewidzialna siła przewróciła mnie, tak jak i Delicate.
***
Rozświetliłam teren w okół nas.
Zobaczyliśmy karego ogiera z czerwonymi świecącymi oczami.
Z buzi płynęła mu krew i też wychodziło mu te czerwone światło.
Cały był poszarpany!
Na jednej noce było widać mu tylko kości!
- Aaaa!!!!-krzyknęliśmy.
*****
Chciałam uciekać, ale nie mogłam ruszyć żadną kończyną...
***
Skupiłam się...
Dzięki ziemi jakimś cudem przesunęłam mnie i Weę do jaskini moich rodziców.
*****
Chociaż byliśmy przy jaskini Alf nie mogliśmy się ruszać... mówić też, jak się okazało. Oddech stawał sie coraz głośniejszy.
***
Rodziców nie było a potwór był coraz bliżej.
- Już po nas! - krzyknęłam ze strachem - Wiedz że zawsze byłaś moją BFF i zawszę nią będziesz!
- Ty też będziesz moją BFF już zawsze! - krzyknęła
- Przepraszam cię za wszystko! - krzyknęliśmy razem, a po chwili zobaczyliśmy jak twarz strasznego konia zmierza w naszym kierunku!
Otworzyłam oczy.
Był już dzień.
Wea była cała we krwi, tak samo jak ja. <-- Boże... XD
- Co, co się stało? - powiedziałam z trudem
*******
Usłyszałam cichy głos Delicate. Otworzyłam ciężkie powieki i zobaczyłam krew.. pisnęłam cicho.
- Nie wiem! - powiedziałam. - Gdzie jesteśmy?..
*****
- Chyba na łące...-pomyślałam - Ale wiesz może co się stało? Dlaczego jesteśmy całe we krwi?
Nagle zobaczyłam zbliżających się rodziców z lekarzem.
*******
Byłam słaba.. nie mogłam nawet zrobić prostego ruchu głową. Ulżyło mi widząc zbliżającego się lekarza.
***
- Och, Delicate! Tak martwiłam się o ciebie! Przyszłam z Silverem iść spać, a tu widzę cię całą we krwi! - Rose przytuliła się do mnie - Co się stało?
- Nie wiem mamo...nie wiem...-odpowiedziałam
***
Popatrzyłam na Delicate.
***
- Nic nie pamiętamy...Wczoraj tylko wyszliśmy na spacer i....-nagle wszystko mi się przypomniało - I nagle zobaczyliśmy jakiegoś strasznego konia! Cały był we krwi, na jednej nodze nie miał nic, miał czerwone ślepia i w ogóle był taki straszny! Chcieliśmy uciec, ale nie mogliśmy! Wreszcie nas znalazł, gdy przeniosłam nas pod jaskinie, zobaczyliśmy jego twarz i...obudziliśmy się całe we krwi..
****
Rose popatrzyła z przerażeniem na Delicate.
(Rose?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz