wtorek, 19 marca 2013

Od Jamajki - Mój przyjaciel Wiewiór - cz.1

Hasałam sobie po naszych teranach dokładnie po wesołym parku , krajobraz natury był na prawdę przepiękny ! Cały świat okryty białym puchem zasypane drzewa , wiatr tarmosił ich czupryny i gałązki . Było cudnie ! Nagle zobaczyłam spadającą szyszkę , od razu poleciałam za nią , pod las Wesołego Parku . Biegłam po wysokich śniegach lekko stąpając . Dotarłam na miejsce w kilka minut , ale mojej szyszki nie było , weszła mi po ogonie ! Potem przemieściła się na moje chrapy . Spytała swoim cieniutkim głosikiem :
- Kim jesteś kosmito ? 
- Jestem koniem - zaśmiałam się ze stworzonka. 
- A, ja szukam moich orzechów , nie widziałaś ich ? 
- Nie nie widziałam waszych zbiorów , niestety nie , więc rozumiem że jesteś bardzo głodna ? 
- Tak dokładnie ! I nie tylko ja ale też moi koledzy , a i nie głodna tylko głodny jak już , 
- No dobrze .
Wiewiórka zaproponowała pójście w głąb lasu . Zgodziłam się . Przeszkód było mnóstwo od drobnych patyków po powalone drzewa . Bałam się zapuszczać w nieznany teren , ale miałam przy sobie wiewiórkę . Po chwili z ciekawości się spytałam : 
- Więc , wiewiórko jak masz na imię ? 
- Jestem Wiewiór - skoczył mi na nos 
- Ja mam na imię Jamajka , ciekawe masz imię , dobrze chodźmy dalej . Wiewiór zaprowadził mnie w zupełne nieznane mi miejsce , nie do opisania ale spróbuję :
Był to ogromna polana do z gigantycznymi drzewami dokładnie bukami i dębami , w każdym buku lub dębie były piętra czyli mieszkanka wiewiórek w jednym drzewie było po 18 pięterek , a obok wyjedzona drabinka . Wszędzie pelętały się wiewiórki , bałam się czy by ich nie rozdeptać . Ale gdy tylko ujrzały mnie - konia od razu zacięły się ale mój przyjaciel - Wiewiór wstawił się za mną :
- Witajcie bracia , nie bójcie się , to tak owszem jest koń ale to moja koleżanka - Jamajka . Wiewiórki jakby nigdy nic zaczęły chodzić z powrotem nie zwracając już na mnie uwagi . Wyglądało że Wiewiór jest przywódcą ich stada , ale wróćmy do opisu :
Każde z pięter w 18 drzewach i na 18 piętrach miało w sobie ( w jednej dziupli ) po 18 zbitych liści , i jednym żołędziu . Znalazły się również matki z potomstwem . Z konarów i patyków na samym środku placu znajdował się kolejny plac - zabaw . różne huśtawki i inne . Wiewiór powiedział że to jest właśnie jego teren , a on sam mieszka w 18 drzewie i na 18 piętrze , większym od pozostałych . Codziennie schodzi o 18:18 zagrać hymn jego stada :

Dziś wiewiórki winszujemy , 
Dać się nie zjemy , 
Nasze wiewiórki śpiewają , 
A inni je obrażają ,
My się nie damy ! 
My się nie poddamy !
Jesteśmy wiewiórkami ! 
Dobrymi stworzeniami !

Ale co z tą 18 ? Tego już wam nie zdradzę , to mój sekret i Wiewióra rzecz jasna . Zrobił się zmrok nagle jak na burzę . Ale jej na szczęście nie było . Wiewiórki zaczęły składać to co zebrały czyli 38 i pół orzecha , wszystkie poszły do swoich mieszkanek . Ale wiewiór został przy mnie . Powiedział :
- Więc Jamajka zostaniesz ? 
- No z chęcią ale mogę tu zostać spać ? 
- Tak połóż się pod 18 drzewem będziesz widoczna ale tylko dla nas pamiętaj że to tylko nasz teren ! Nik cię nie będzie widział śpij spokojnie . 
Wiewiór podszedł do mnie i skulił w kłębek , położył się w moich kopytach . Szybko zasnęłam , noc przebiegała normalnie bez żadnych przeszkód Wiewiór zagrał hymn oczywiście co obudziło wszystkich . Ale co zdarzyło się następnego ranka ? 

Reszta w następnej części .... 

<< PRZYPOMINAM ja cały czas jestem w lesie w wesołym parku ! >>

5 komentarzy:

  1. Ej w opowiadaniu jest że było 18 drzew a w nich 18 pięter , Wiewiór wychodził o 18:18 z dziupli zagrać hymn , a Petpoint dodała to o 18 : 18 !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. to najśmieszniejsze opowiadanie dnia! XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  3. nie widzisz komizmu XDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń