Znudzona wędrowałam po stadzie. Ostatnio rzadko napotykałam kogoś chętnego do rozmowy. Dni mijały mi powoli i ciągnęły się w nieskończoność...
***
Nastał wieczór, świerszcze zaczynały swoje koncerty, a gwiazdy wchodziły powoli na niebo, żeby migotać przez całą noc. Podeszła do mnie Rose.
-Cześć Jenny.
-Hej.
<Rose>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz