niedziela, 14 kwietnia 2013

Od Shanti i Silvera

Jak zawsze, poszedłem zobaczyć co tam u wypatrujących.
Może zauważyli jakieś inne stado czy ludzi?
Wojownicy teraz trenują, ale są zawsze gotowi do ataku.
********
Miałam akurat wartę jako strażnik, kiedy podszedł do mnie Silver.
- Cześć, co tam? - zapytałam się.
Ogier wzruszył ramionami. Nie wyglądał na uskrzydlonego.
***'
- A co tam u ciebie? - spytałem po chwili
Klacz popatrzyła na swoich kolegów i powiedziała
- Wszystko dobrze - uśmiechnęła się
****
Silver rozejrzał się dookoła.
- Nudy, nie? - westchnął.
***
- No, ostatnio nic się nie dzieje...-popatrzyła na mnie
***
- Wiem. - odpowiedział. - Współczuję ci.
Uśmiechnęłam się lekko.
***
- Zaraz kończy się twoja zmiana - popatrzyłem na słońce
- Wiem, wreszcie będę mogła pogadać z Weą...-westchnęła
- Coś nie tak z jej zachowaniem?
- Tak, ostatnio same skargi...Nie wiem co się z nią stało.
*****
Silver popatrzył na mnie zdziwiony, ale po chwili przypomniał sobie.
- Dziwne... - westchnął.
***
- To mnie trochę martwi...-powiedziała
- Delicate też kiedyś taka była, ale okazało się że Szafir się w niej zakochał, ale ona zbyt go nie lubiła...Może chodzi o chłopaka?
****
- Ale w kim się ona mogła zakochać? - zmartwiłam się.
***
- Rafaellu? A może spotkała kogoś przy granicy stada?
***
Zamyśliłam się.
- Nigdy nie widziałam, żeby przypatrywała się Rafaellu. Zresztą sama nie wiem.. - powiedziałam wolno. - Masz na myśli kogo, przy granicach?
***
- Dzieci WD, przechodzących, znajomych WD...-odpowiedziałem
****
Popatrzyłam na niego przestraszona.
- Dzieci WD są źrebakami! - powiedziałam. -
****
- Ale już niedługo...Dokładnie to za 5 dni wejdą w życie dorosłe - popatrzyłem na przestraszoną klacz.
***
Zamyśliłam się.
- Sama nie wiem... - powiedziałam załamana. - A ty? Co o tym myslisz?
***
- To jest dość możliwe Shanti...
****
Spuściłam głowę w zastanowieniu.
- Nie, napewno nie.... - kręciłam głową.
***
Popatrzyłem na klacz, a potem na słońce.
Stanąłem po środku strażników i powiedziałem
- Koniec waszej zmiany! idźcie powiedzieć to strażnikom którzy mają na tą godzinę!
Konie zaczęły się rozchodzić.
Podszedłem do Shanti.
****
Stałam zamyślona i zmartwiona...
- Nie martw się, Shanti. - powiedzial Silver.
***
Shanti popatrzyła na mnie i lekko się uśmiechnęła
- A teraz idź porozmawiać z Weą - uśmiechnąłem się - A jak będziesz mieć czas, to przyjdź proszę do mnie. Potrzebuje małej pomocy
**********************
Po rozmowie z Weą wróciłam strapiona do Silvera. Wea nic mi nie powiedziała - przeciwnie - wygoniła mnie z krzykiem z jej jaskini, jak zbuntowana nastolatka.
***
- I jak tam? Coś ci powiedziała? - spytałem gdy ją zobaczyłem
*****
Opowiedziałam o przebiegu "rozmowy", z której nic się nie dowiedziałam.
*****
- No to słabo...-zastanowiłem się - To może zacznijmy już to robić...
***
- Ale co? - zapytałam.
****
- Ponieważ jesteś jak na razie najlepszą strażniczką tego miesiąca, sprawdzisz czy inni dobrze wszystko robią. Teraz musimy iść sprawdzić jak sobie radzą strażnicy na tej zmianie. Ja wszystkich nie będę mógł zobaczyć, więc postanowiłem że najlepszy strażnik będzie mi pomagał.
*****
- Dziękuję. - powiedziałam cicho.
Usmiechnęłam się do niego i pokłusowałam w stronę granic.
***
- Ja idę do drugiej grupy. Za 20 minut powinniśmy się spotkać

- Ok. - odpowiedziałam.
Zaczęłam się przechadzać wzdłóż bariery. W pewnym momencie zauważyłam małego, czarnego wilka atakującego Małą Czarną. Podbiegłam do nich. W zwierzęciu poznałam Skyfall.
***
W oddali zobaczyłem Małą Czarną za granicą stada.
Zobaczyłem też Shanti.
Podbiegła do niej i pociągnęła znów na granicę stada.
Pobiegłem do nich.
- Mała Czarna? Dlaczego wyszłaś za teren stada? - spytałem
- Siedziałam koło płotu i poczułam że coś mnie ugryzło w nogę, po chwili już byłam po za terenem...
***
- Skyfall, puść go! - krzyknęłam do wilczątka.
Zwierzę popatrzyło się na mnie i niechętnie zostawiło ogiera.
***
- To ciebie się słuchają te dzieci? -spytałem zdziwiony i popatrzyłem na wilczka.
****
- Ym... Tak jakby to powiedzieć - nie jestem z nim w złych stosunkach.. - odparłam. - Po prostu spotkałam ją raz. Nie zrozum tego źle..
Wilk popatrzył mi w oczy i usiadł przysłuchując się. Wysunął kły niezierpliwie.
***
- Aha. Wyglądają jak na razie nie groźnie. Mam nadzieje że jak będą się z tobą spotykać, nie będą takie złe...
****
- Już widzę mine Rose.. - chrząknęłam.
Skyfall zamieniła się w źrebaka.
*****
- Nie będzie źle Shanti - uśmiechnąłem się - Raczej łagodnie to przyjmie.
Klacz popatrzyła na mnie.
*****
- Ona nie jest, jak ty. - pokręciłam głową.
Ogier wzruszył ramionamy. Skyfall zaczęła podgryzać mu ogon. Zaśmiałam się cicho.
***
- Ej, ty maluchu? Nie musisz już iść do swojej mamy? - spytałem ciepło.
Źrebaki WD były słodziutkie.
****
- Nie muszę, staruchu. - odburknęła klaczka i ugryzła go w zad.
****
- Staruchu? - spytałem i popatrzyłem na nią - Zmykaj stąd babciu!
Pogoniłem ją ogniem do kryjówki
*****
Podbiegłam do nich. Zobaczyłam, jak Silver upadł z bólu. Popatrzyłam z wyrzutem na źrebaka, który jak widać, był zadowolony ze sowjego czynu. Pomogłam wstac ogierowi i zwróciłam się do Skyfall:
- Niby nie cenisz swoich sił tak wysoko, hę?
*****
- Podobna do Mefista...Nadal mam blizny po jego kopnięciach...Och te źrebaki...-popatrzyłem na Shanti
******
Westchnęłam. Skyfall zaczęła robić głupkowate miny z tyłu Silvera.
***
- Dobra, ja idę zobaczyć co u mojej grupy, pa! - zacząłem biec w stronę strażników.
****
Uśmiechnęłam się pod nosem i popatrzyłam na Skyfall.
- Co? - burknęła cicho.
- Nic. - odpowiedziałam. - Wracaj już do.. rodziców. Robi się ciemno.
*****
Minęły 4 godziny.
Strażnicy poradzili sobie świetnie, i chyba nikogo nie musimy przenosić.
Pobiegłem do Shanti.
- Dobra, jak tam u strażników? - spytałem
- Wszystko dobrze - uśmiechnęła się'
******
- To super. - powiedział
***
- Już jest późno...Ja idę, pa! - powiedziała i zaczęła iść
Też poszedłem do swojej jaskini.
Położyłem się wygodnie i popatrzyłem na gwiazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz