wtorek, 9 kwietnia 2013

Od Nieśmiałej i Milki - Jak się poznałyśmy...


Pewnego dnia przeszłam się w stronę pastwiska , chciałam zobaczyć jak źrebaki ganiają na polu bez trawy . Co chwilę jedno z nich się potykało , to przewracało . Szybko zmieniłam kierunek gdy usłyszałam że w stadzie jest nowa klacz . Zmieniłam kurs na ogród miłosny . Pod moim ulubionym drzewem zauważyłąm leżącą klacz . Poszłam w jej kierunku.
***
- O nie ! Ktoś tu idzie ! - usłyszałam stukot kopyt .
Szybko wstałam i zaczęłam uciekać .
***
- Zaczekaj ! Krzyknęłam na klacz . - Stój! Nie chcę ci zrobić krzywdy !
Zatrzymała się .
***
Zbliżyłam się do klaczy , bardzo ostrożnie .
- Co odemnie chcesz ? Witaj .
- Jestem Milka , słyszałam że jesteś nowa i chciałam cię przywitać .
- To bardzo miło ! Ja mam na imię Nieśmiała i ... - tu się ucięłam .
***
- I co ? Nie bój się mnie nie musisz się wstydzić !
- Wolę o tym nie opowiadać .
Usłyszłam że klacz się do mnie zbliża .
***
- Jesteś pierwszym koniem którego tu poznałam , w prawdzie biegały tu różne konie ale nie zwróciły na mnie uwagi .
- Widzisz , ja jestem z rzęcu ciekawskich !
- Ja znowu nie jestem raczej cicha i skryta . Nie lubię gwaru , hałasu , i tłoku - to mnie przeraża .
- Ale czemu ? - spytała
- Nie ważne ....
Klacz na mnie popatrzyłą i powiedziała :
- Ale przecież mi możesz zaufać !
- No dobrze , a mogę cię dotknąć ?
- Dobrze , ale po co ?
***
Klacz przybliżyła się do mnie, zaczęła dotykać pyskiem moich uszu , nóg , chrap .
Byłąm tym trochę zdziwiona , po co to robi .
***
- Piękna jesteś ! - powiedziałam z zachwytem .
- Ale czemu to zrobiłaś ?
- Mogę ci zaufać ?
- Tak oczywiście !
- Bo ja ... ja ... ja ... jestem niewidoma !
***
- O matko !!! Biedna jesteś !!! Jak ci pomóc ?!
- Chyba nic mi nie wróci wzroku , miałam okropny wypadek . Nie chce o tym mówić .
- Dobrze rozumiem .
***
Położyłam moją głowę na ciele klaczy i odziwo nie płakałam ale powiedziałam :
- Ciężko mi , ale żyję i to jest ważne !
***
Przez chwilę próbowałam zamknąć oczy i przejść kawałek , ale potknęłam się o belkę i przewróciłam .
- Wiesz , alfy nie zajmują się teraz stadem musimy sobie radzić jak na razie z Balou . Może pójdźmy do niego ? On zawsze ma wspaniałę pomysły i na pewno coś wymyśli!
***
- Przywróci mi świat w kolorach ? - spytałam
- Nie wiem , spróbujmy .
- To nie , wolę sobie dalej radzić sama .
- Jak chcesz .
- Ja dobrze słyszę wiem co się koło mnie dzieje , poradzę sobię .
***
- Ale mówię Balou czasem jest genialny ! Uwież !
Niesmiała popatrzyłana mnie .
- Dobrze pójdźmy , ale ja mam jeszcze jeden problem ...
- Później mi to powiesz , jak nie jest taki zły ...
- Nie spokojnie .
***
Poszłyśmy w stronę jaskini Balou . Zastałyśmy go z Roksaną .
- Oho ! Przytulają się ! Chyba się pogodzili !
- Eee ?
- Dobra nie ważne ! Zapukam .
Puk Puk !
Balou wystawił głowę zza jaskini .
- Witajcie !
- Witaj Balou , masz chwilę dla nas ? Jeśli nie przeszkadzamy ...
- Tak oczywiście !
Poszłyśmy jaskini .
- Wiesz mamy taki problem ...
***
- Kto to jest ?! -spytałam bojąc się .
- Uspokój się to nasz beta , Balou
- O to ja opowiem !
- No bo widzisz nasz Beto , ja w wyniku wypadku straciłam wzrok i ...
***
- Ona chce żebyś nam pomógł ...
- Biedna klacz , spróbuję ...
Miałam nadzieję że Balou ją uratuje .
***
- E, to niemożliwe ! - odpowiedziałam
- Wszystko będzie jasne za kilkanaście minut ...
< Balou ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz