czwartek, 11 kwietnia 2013

Od Milki i Nieśmiałej

Pewnego dnia przeszłam się w stronę pastwiska , chciałam zobaczyć jak źrebaki ganiają na polu bez trawy . Co chwilę jedno z nich się potykało , to przewracało . Szybko zmieniłam kierunek gdy usłyszałam że w stadzie jest nowa klacz . Zmieniłam kurs na ogród miłosny . Pod moim ulubionym drzewem zauważyłąm leżącą klacz . Poszłam w jej kierunku. 
***
- O nie ! Ktoś tu idzie ! - usłyszałam stukot kopyt . 
Szybko wstałam i zaczęłam uciekać . 
***
- Zaczekaj ! Krzyknęłam na klacz . - Stój! Nie chcę ci zrobić krzywdy !
Zatrzymała się .
***
Zbliżyłam się do klaczy , bardzo ostrożnie . 
- Co odemnie chcesz ? Witaj .
- Jestem Milka , słyszałam że jesteś nowa i chciałam cię przywitać . 
- To bardzo miło ! Ja mam na imię Nieśmiała i ... - tu się ucięłam . 
***
- I co ? Nie bój się mnie nie musisz się wstydzić ! 
- Wolę o tym nie opowiadać . 
Usłyszłam że klacz się do mnie zbliża . 
***
- Jesteś pierwszym koniem którego tu poznałam , w prawdzie biegały tu różne konie ale nie zwróciły na mnie uwagi . 
- Widzisz , ja jestem z rzęcu ciekawskich !
- Ja znowu nie jestem raczej cicha i skryta . Nie lubię gwaru , hałasu , i tłoku - to mnie przeraża . 
- Ale czemu ? - spytała 
- Nie ważne .... 
Klacz na mnie popatrzyłą i powiedziała :
- Ale przecież mi możesz zaufać !
- No dobrze , a mogę cię dotknąć ?
- Dobrze , ale po co ? 
*** 
Klacz przybliżyła się do mnie, zaczęła dotykać pyskiem moich uszu , nóg , chrap .
Byłąm tym trochę zdziwiona , po co to robi .
***
- Piękna jesteś ! - powiedziałam z zachwytem .
- Ale czemu to zrobiłaś ? 
- Mogę ci zaufać ? 
- Tak oczywiście ! 
- Bo ja ... ja ... ja ... jestem niewidoma !
***
- O matko !!! Biedna jesteś !!! Jak ci pomóc ?! 
- Chyba nic mi nie wróci wzroku , miałam okropny wypadek . Nie chce o tym mówić .
- Dobrze rozumiem .
***
Położyłam moją głowę na ciele klaczy i odziwo nie płakałam ale powiedziałam :
- Ciężko mi , ale żyję i to jest ważne ! 
***
Przez chwilę próbowałam zamknąć oczy i przejść kawałek , ale potknęłam się o belkę i przewróciłam . 
- Wiesz , alfy nie zajmują się teraz stadem musimy sobie radzić jak na razie z Balou . Może pójdźmy do niego ? On zawsze ma wspaniałę pomysły i na pewno coś wymyśli!
***
- Przywróci mi świat w kolorach ? - spytałam 
- Nie wiem , spróbujmy . 
- To nie , wolę sobie dalej radzić sama . 
- Jak chcesz . 
- Ja dobrze słyszę wiem co się koło mnie dzieje , poradzę sobię .
***
- Ale mówię Balou czasem jest genialny ! Uwież !
Niesmiała popatrzyłana mnie . 
- Dobrze pójdźmy , ale ja mam jeszcze jeden problem ... 
- Później mi to powiesz , jak nie jest taki zły ...
- Nie spokojnie .
***
Poszłyśmy w stronę jaskini Balou . Zastałyśmy go z Roksaną . 
- Oho ! Przytulają się ! Chyba się pogodzili ! 
- Eee ? 
- Dobra nie ważne ! Zapukam . 
Puk Puk !
Balou wystawił głowę zza jaskini .
- Witajcie ! 
- Witaj Balou , masz chwilę dla nas ? Jeśli nie przeszkadzamy ... 
- Tak oczywiście ! 
Poszłyśmy jaskini . 
- Wiesz mamy taki problem ... 
***
- Kto to jest ?! -spytałam bojąc się .
- Uspokój się to nasz beta , Balou 
- O to ja opowiem ! 
- No bo widzisz nasz Beto , ja w wyniku wypadku straciłam wzrok i ...
***
- Ona chce żebyś nam pomógł ...
- Biedna klacz , spróbuję ...
Miałam nadzieję że Balou ją uratuje .
***
- E, to niemożliwe ! - odpowiedziałam 
- Wszystko będzie jasne za kilkanaście minut ... 
< Balou ? >

2 komentarze: