czwartek, 11 kwietnia 2013
Od Delicate i Mefista
Leżałam spokojnie na trawię i patrzyłam w piękne niebo.
Jedna z chmur przypominała...hm...Króliczka!
A ta obok kwiatuszek!
*****
Od kilku minut przyglądałem się "zabawy" Delicate. W ogóle się nie rusza, chyba przez cały dzień tylko leży, myślałem.
******
Usłyszałam głos Mefista.
Spojrzałam w bok.
***
Postanowiłem "rozruszać" klacz.
- Cześć, Deli. - uśmiechnąłem się do niej.
- Hej. - przywitała się,
***
- Co robisz? - spytał
- Patrzę na niebo, a ty?
****
Westchnąłem i pokręciłem głową.
- Na pewno się nie nudzę, tak jak ty. - odpowiedziałem. - Czemu się nie pobawisz z innymi? Ty tylko ciągle patrzysz w niebo... Nie to, że mam do ciebie pretensje, po prostu....
Nie dokończyłem, bo klacz przerwała mi:
***
- Nie bawię się z innymi bo każdy mnie unika...
****
Zdziwiłem się tymi słowami.
- No coś ty! - popatrzyłem na nią. - Przecież jesteś miła..
przyjacielska. Dlaczego inni mają ciebie unikać? Nie rozumiem...
***
- Mówią że jestem zbyt nudna i nie da się ze mną zabawić,
*****
- A Szafir jakoś się z tobą bawi... - powiedziałem. - I chyba cię lubi. Zresztą, ja też.
Klacz zachmurzyła się.
***
- Wiem że Szafir mnie lubi...Jest we mnie wręcz zakochany! Ale nie wiem czy dla tego że jestem młodą alfą, czy po prostu od rau się zabujał...
****
- Nie wiedziałem... - zawstydziłem sie.
Klacz uśmiechnęła się lekko.
***
Wstałam i otrzepałam się z trawy.
- Co teraz będziesz robić? - spytał
- Nie wiem...
****
Westchnąłem i zamyśliłem się.
- Pójdźmy zobaczyć granice stada. - powiedziałem niepewnie. - Powkurzamy Wolf Dark. Będzie super!
***
- Wolę nie...-popatrzyłam na niego
***
- Czemu? - zayptałem podekscytowany.
***
- Wolę jej nie dokuczać...A po za tym ta granica stada jest ciemna i ponura....
******
Usiadłem. Popatrzyłem się bezkresnie na odległe terytoria
***
Popatrzyłam na rzekę.
Bardzo chciało mi się pić, więc pogalopowałam w jego stronę.
****
Odsunąłem się przestraszony, jednak nie zdząrzyłem w porę i Delicate ślizgąjąc się po topniejącym śniegu, wpadła na mnie.
******
- Przepraszam cię bardzo - wstałam z Mefista - Na prawdę nie chciałam...
***
- Nic nie szkodzi. - powiedziałem. - Każdemu może sie zdarzyć.
Wstałem i otrzepałem się z ziemi.
***
Uśmiechnęłam się lekko i napiłam się wody.
Popatrzyłam na Mefista a potem na swoje odbicie
****
- O czym myślisz? - spytałem.
******
- O wodzie..-odpowiedziałam
******
Pokiwałem głową i także spojrzałem na wodę. Próbowałem także skupić się na niej, jednak nie umiałem... Nie umiałem siedzieć i "nic nie robić".
***
W wodzie pływały różne kolorowe rybki.
Jedna z ich była złota.
powiedziałam życzenie i weszłam do wody.
***
Usiadłem na trawie i przypatrywałem się klaczy.
***
Zanurzyłam głowę i rozejrzałam się.
Nagle jakiś krab uszczypnął mnie!
*****
- Auu! - krzyknęła Delicate.
Wzdrygnąłem sie i popatrzyłem na kraba uczepionego klaczy. Spaliłem jego wnętrzności. Upadł na ziemię.
***
-Co ty zrobiłeś?! Przecież to zwierzę! - Popatrzyłam na kraba - On też czyje, tak samo jak my! Pomyśl jak by ci było, gdy by on zaczął cię palić.
***
- Nic mi to nie zrobi, przecież jestem po części Ogniem. - zażartowałem. - Ale dobra, dobra... rozumiem. Przepraszam, ja tylko chciałem...
***
- Dobra, już nie ważne - wyszłam z wody i położyłam się
***
Westchnąłem i włożyłem głowę pomiędzy nogi.
***
Położyłam się na plecy i popatrzyłam w niebo.
- Od jakiegoś czasu nie widziałam Wei...Wiesz może gdzie jest?-spytałam
***
Zrobiłem fikołka i usiadłem.
- Nie bawiła się ze mną od czasu, kiedy spotkała ciebie. - oznajmiłem. - A widziałem ją wczoraj rano.
***
- To źle...-popatrzyłam na niego - Muszę ją poszukać...
****
- Jak chcesz.. - odpowiedziałem cicho. - Ja nie będe się w to mieszać... Ona woli ciebie.
***
- Na pewno tak nie jest...Przecież to twoja siostra! - uśmiechnęłam się - Ja też nie przebywam zbyt często ze swoim bratem, ale kocham go ponad życie!
****
Chrząknąłem sarkastycznie.
- Może kochała mnie ponad życie będąc źrebakiem, ale teraz.... - powiedziałem. - Zresztą nie ważne. Miałaś iść jej szukać.
***
- Na pewno nie jest tak jak myślisz...-odpowiedziałam i zaczęłam iść - Kiedy z nią byłam ciągle o tobie mówiła jakim jesteś super bratem.
***
Wzruszyłem ramionami i przybrałem smutną minę. Czekałem, aż klacz odejdzie.
***
Zaczęłam galopować po terenach stada, jednak nigdzie jej nie było.
Po chwili przyszedł do mnie Mefisto.
***
- Nigdzie jej nie ma! - zasmuciła się klacz.
- Przed chwilą ją spotkałem i powiedziałęm o tobie. Czeka na ciebie na łące. - odrzekłem. - To ja już pójdę, miłej zabawy.
Odwróciłem się od Delicate.
***
- Nie chcesz iść ze mną? - spytałam i podeszłam do niego bliżej
****
Nie odwracając się odpowiedziałem:
- A po co?... - nei dokończyłem, bo klacz przerwała mi:
****
- Ponieważ wiem co teraz czujesz! - przerwałam mu - Możemy się bawić razem, ale jeśli nie chcesz...
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę łąki
******
Usiadłem na trawie i spuściłem głowę.
*****
Gdy byłam już na łące, Wei nie było...
Zaczęłam się wracać.
*******
Podbiłem się powietrzem na górę i zawisłem w przeztworzach.
***
Na niebie sobaczyłam Mefista.
Wezwałam rośliny by mnie podniosły.
****
Otworzyłem oczy słysząc odgłos.
- Co tutaj robisz? - zapytałem monotonnie i przesunąłem się dalej.
***
- Wei nie ma na łące...-odpowiedziałam i spojrzałam w duł.
***
- To jej poszukaj. - odpowiedziałem chłodno.
Klacz popatrzyła na mnie zdziwiona.
***
- Miły to teraz nie jesteś...-zeszłam na dół i zaczęłam iść
****
Popatrzyłem na nią z powietrza, ale po zawahaniu się nie pobiegłem za nią.
***
Poszłam nad wodospad.
Po chwili przyszedł do mnie Mefisto i powiedział
****
- Przepraszam cię, Delicate.. - powiedziałem smutno. - Byłem zazdrosny...
***
Uśmiechnęłam się lekko
- Przeprosiny przyjęte. Wea jest nad rzeką, jeśli chcesz pobaw się z nią a ja tu posiedzę.
****
Popatrzyłem na nią niepewnie.
- A ty? - zapytałem.
***
- Zostanę tutaj...Nie będę chciała wam przeszkadzać
****
- Ale ja wiem, co znaczy zostać sam. - pokręciłem głową. - Możemy pobawić się razem....
Klacz uśmiechnęła się.
***
- No to chodźmy! - powiedziałam szczęśliwa i zaczęłam iść za Mefistem
****
Kłusowałem raźno przed siebie. Jak dobrze, że się pogodziliśmy, pomyślałem. Po chwili doszliśmy nad rzekę.
***
- Hej! - przywitała się z nami Wea
- Cześć! - odpowiedzieliśmy
***
Wea popatrzyła na nas zdziwiona.
- Wy się znacie? - zapytała.
***
- Tak - odpowiedziałam.
****
Nie wiem dlaczego, ale Wea nie wyglądała na zadowoloną. Prychnęła z pogardą.
***
- Coś się stało Wea? - spytał się Mefisto
- Nic...-odpowiedziała
***
Wea zaczęła kręcić kopytem w ziemi. Popatrzyła na nas.
- No dobra, dlaczego tutaj przyszliście? - zapytała.
***
- Nudziło nam się...-odpowiedział Mefisto
- Od kilku dni cię nie widziałam....Ti jest drugi powód...-dokończyłam
***
Wea pokiwała głową.
- To co? Delicate idziemy? - zapytała nie zwracając na mnie uwagi.
****
- Jasne! - odpowiedziałam
- A ja też mogę iść z wami? - spytał
******
Wea prychnęła.
- A jak myślisz? - odpowiedziała. - Nie.
- A czeemu nie? - broniła mnie Delicate.
***
Mefisto się zasmucił.
- Delicate...-zaczęła mówić, ale jej przerwałam
- Jeśli on nie pójdzie, ja też!
*****
Zdziwiłem się.
- No dobra, dobra. - powiedziała Wea. - Może iść.
***
Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy wszyscy iść.
*****
Szedłem obok nich trochę z boku. Nie wiedziałem jak włączyć się do rozmowy.
***
Rozmawialiśmy o szkole.
- Ostatnio nauczyciel się nie pokazuje, i jest wolne! - powiedziała szczęśliwa - Super, nie?
- Nom - uśmiechnęłam się - A co ty o tym myślisz Mefisto?
****
Wzruszyłem ramionami. Byłem jednak szczęśliwy, że Delicate zagadnęła.
- Też myśle, że super. - odpowiedziałem.
*****
- To wiadomo...Wolisz się bawić niż uczyć...-powiedziała Wea.
******
- To dobrze, czy źle? - zapytałem cicho.
*****
Wea westchnęła...
- A jak myślisz? - spytała i popatrzyła na niego dziwnym wzrokiem.
W ogóle nie było do niej to podobne...
*******
- Nie? - zapytałem nieśmiało.
Odwróciłem się od nich.
***
- Zgadłeś - powiedziała i zaczęła się od nas oddalać
*****
Spuściłem łeb i położyłem się smutny na trawie.
***
Usiadłam koło Mefista.
Wea by tak nie zrobiła, a jednak...
****
Popatrzyłem na Delicate.
- Czemu za nią nie poszłaś? - spytałem niepewnie.
***
- Nie wiem..-odpowiedziałam
*****
Popatrzyłem się na horyzont. Słońce powoli zachodziło, ale nadal było jasno.
*****
- Ja chyba już idę...-popatrzyłam na niego i wstałam
*******
Pokiwałem głową w zamyśleniu i położyłem się. Nie odezwałem się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz