Idziemy nad Rzekę Duchów? - spytałam,gdy spojrzał na mnie,jak na wariata.- To może opuszczone pastwisko?
- Ok,może być.- kiwnął głową zamyślony
- Co się stało? Śmiało,mi możesz powiedzieć.- wyrwany że swoich myśli, odmówił pomocy. Popatrzyłam na niego- był jakoś smętny, osowiały. Leniwym stepem dotarliśmy po jakimś czasie na Pastwisko. Skierowałam się w stronę małego jeziora,aby na chwilę popływać. Ogier położył się na brzegu z zamyśleniem. Zaczęłam się zastanawiać: co mu takiego powiedziałam? Co zrobiłam nie tak? Zanurkowałam i obróciłam się na grzbiet. Nagle poczułam,jakby mnie coś wciągało...wir wodny! Wstałam i zaczęłam rozpaczliwie wymachiwać kopytami,aby utrzymać się na powierzchni...
Rafaello??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz