Ulżyło mi zaraz po uleczeniu ran przez Shanti. Wstałem i otrzepałem się z piasku. Uśmiechnąłem się do klaczy i spojrzałem na przerażoną młodzież.
- Teraz rozumiecie dlaczego tak was pilnuję jeśli chodzi o treningi ? - powiedziałem do Delicate i Wei.
- Tak. - szepnęły obie.
- A o co chodzi ? - zapytały zaciekawione matki obydwóch klaczy.
- Później wam wytłumaczę.
***
- Balou, masz chwilę ? - spytała Shanti.
- Jasne. O co chodzi ?
- O to co mówiłeś po ocknięciu się. O Wei i Delicate.
- Chodzi o to, że obydwie na treningach walki nie starają się, plotkują, nie skupiają się i co najgorsze nie słuchają poleceń. Nie trenują orientacji w terenie, nie uczą się być czujne na każdym kroku. Nie chodzi o to, że mają być nieufne, ale muszą zawsze wiedzieć w 100 %, a nawet w 200 %, że znajdują się na bezpiecznym terenie. Gdybym tak jak reszta nie zwracał uwagi na młodzież, albo nie zareagowałbym to prawie pewne byłoby, że byśmy opłakiwali śmierć dwóch członkiń i przy okazji młodej samicy alfa.
- Aleee .... Wea zawsze mówi, że na treningach jest dobrze. Mówi, że ją chwalisz.
- Czasami ją chwalę, ale częściej ganię za złe zachowanie.
- Chodź. Musimy z nią porozmawiać. I poinformujmy Rose o ich zachowaniu na treningach.
(Rose, Delicate, Shanti lub Wea)
Fajna historia.
OdpowiedzUsuń~http://psiprzyjacielriko.blogspot.com/~