Ja też uwierzyłam w coś niezwykłego.
- Coś w stylu DEJA VU?
Zastanowiła się.
- Nie do końca, ale coś w tym jest...
Wtedy olśniło mnie.
- Może poszukamy tego miejsca? Pewnie ja też je odwiedziłam, ale już tego nie pamiętam. Chyba się nie zgubimy, a więc ruszajmy teraz!
Wzięłam w pysk mokrą od padającego od niedawna deszczu i razem pokłusowałyśmy. Nikt nie wiedział, gdzie idziemy, ale po drodze spotkaliśmy Shanti. Przybiegła do nas z uśmiechem na pysku. Pewnie chciała przyłączyć się.
(Shanti?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz