niedziela, 12 maja 2013

Od Martela do Angelii

Jak zwykle pilnowałem terenów gdy przyszła do mnie Angelia.
-Cześć, jak dzisiaj jest? Wyspany?
-Niestety nie. Aaaa… chyba będę musiał poprosić Rose by mi odpuściła te 3 dni pracy. Zrobię sobie wolne.
-Dobrze ci zrobi.-odpowiedziała i uśmiechnęła się.
-To co? Przejdziemy się kawałek?
-Z chęcią-odpowiedziała- To gdzie?
-Najpierw bym musiał iść do Pewnego Lasu, powiadomić moją panią że żyję- zaśmiałem się.
-Jasne, to chodźmy.
Szliśmy sobie rozmawiając o różnych rzeczach. Bardzo miło się z Angelią rozmawiało. Była miła, przyjazna i zwariowana tak jak ja. Śmialiśmy się całą drogę aż wreszcie dotarliśmy di lasu. Był przepiękny.
-Zobacz tam stoi jakaś dziewczynka
-Tak, to moja pani.
Lekkim kłusem dotarliśmy do Izy.
-Część Martel. I jak ci się wiedzie? Widzę że masz przyjaciółkę. Proszę to dla cb.- powiedziała moja pani i dała Angeli niebieskiego storczyka.
-Bardzo ładnie wyglądasz- pochwaliłem klacz
-Dzięki, masz bardzo miłą panią, wiesz?
-Tak, wiem.
-Wiesz Marciu, ja muszę lecieć do stadniny, pouczyć się trochę matmy. Nienawidzę jej ale niestety. Muszę już iść. Pa
-To teraz możemy iść gdzie tylko sobie zamarzysz. To gdzie idziemy?- zapytałem.
Klacz odpowiedziała:

(Angelio, CD?)

4 komentarze: