Uśmiechnąłem się do niej.
- Dziękuję za pomoc.
- To było niespodziewane - powiedziała niepewnie, śmiejąc się. - Teraz ważne jest tylko twoje zdrowie. Nie przemęczaj się.
Popatrzyłem na nią poważnym wzrokiem, by za chwilę wybuchnąć, wystawiając szczerze zęby:
- Nie jestem chory na jakąś nieuleczalną pogodę, mam małą rankę! Daj spokój - wstałem.
Trochę bolało, ale nie dałem tego po sobie poznać. Spacerowaliśmy sobie przy Rzece Duchów, gdy nagle przyszedł rozradowany Silver. Od razu zaczął ględzić.
- Uuu! Raf, chodzisz z Małą Czarną, jak ostatni zakochany! Co robiliście? Uuu...
Miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
- Powiem ci jedno, synu... - zauważyłem, że La Petite powoli odchodzi. I odeszła, a mój ojciec nie zdawał sobie z niczego sprawy.
(Mała? Silver taki jest xD)
Ryba, zboczku! XD
OdpowiedzUsuń