Przechadzałem się spokojnie, kiedy nagle ujrzałem ją...
***
-Mało ci?-zaśmiałam się
***
-Spadaj!
***
Buchnęłam ogniem. Odskoczył, żeby się nie poparzyć. Zaczął uciekać. Ja go goniłam, aż w końcu nie wiedziałam gdzie jesteśmy.
***
-Słuchaj, gdzie my jesteśmy?
-Na pewno za terenem stada...
-No to pięknie!
***
-To przez ciebie!
-Przez ciebie! Nie musiałaś mnie gonić!
-A ty nie musiałeś uciekać!Pff...
***
Nagle skała nad nami runęła prosto na nas. Ja widziałem to i w porę odskoczyłem, ale Movglith nie... Zasypało ją. Przestraszyłem się. Tak naprawdę, to nie chciałem, żeby jej się coś stało poważnego... Odkopałem ją. Była nieprzytomna.
***
-Co się stało?-spytałam, kiedy się ocknęłam
-Skały runęły...
-Ty meni uratowałeś!? Po tym wszystkim co ci zrobiłam?-zdziwiłam się.
-Tak...
Nie wiedziałam co powiedzieć...Myślałam, że mnie nienawidzi. Ja go nienawidziłam. Jak mogłam nie lubić takiego wspaniałego konia? Było mi wstyd.
***
-Tylko jak my się stąd wydostaniemy>
-Nie mam pojęcia.
-W którą stronę biegliśmy?
-Chyba w tamtą.
Poszliśmy w tamtą stronę. W końcu zobaczyliśmy płot wyznaczający granicę stada. Zgrabnie przeskoczyłam płotek. Felix zaraz za mną.
***
Gdy wróciliśmy byliśmy bardzo zmęczeni. Położyliśmy się na trawce i zasnęliśmy
Mov: Amorze czemu mnie nie ostrzegłeś przed tymi skałami, hmm?
OdpowiedzUsuńFelix: Em...NO bo...PO prostu...chciałem żeby cię zasypało! xD
UsuńMov: Ty, ty, ty! Ty wredoto!
UsuńFelix: Ale wybaczysz mi? Bo ja chciałem, żebyś mnei polubiła, że cię uratowałem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMov: NO nich ci będzie...
Usuń