Szłam przez Jezioro Mgły , zapominając co bożym świecie.
Jednak jedna rzecz która trapiła moją duszę .
Pytanie.
Dlaczego nie mogę być taka szczęśliwa jak Rose i Sliver czy Rastan i Melodia ?
Myśląc że zapomnę o tym ruszyłam do Pewnego Lasu.
Tam róznież nie znalazłam ukojenia.
Po chwilu ułożyłam się na mchu i marzyłam o ty jedynym.
Pogrążona w marzeniach , poczułam ból głowy.
-Znowu się zaczyna-pomyślałam
Czekała mnie kolejna wizja , zapewne nudna i bardzo , bardzo długa.
Tym razem się myliłam.
Ujrzałam za to młodego Rafaello stojącego przy wielkim drzewem , a gdzieś w oddali widniał płot.
Zapewne zapuścił się za daleko. Przeszedł przez granicę stada, pewnie dla tego że zaciekawiło go coś.
Wszystko było by dobrze gdyby nie to że zauważyłam człowieka.
Był to mężczyzna ubrany na czarno w dużych i zabrudzonych butach.
Był uzbrojony.
Zaczęłam krzyczeć.
Po co ? Nie wiem.
Myślałam że go uchronię.
Myśliwy stał kilka metrów za Rafaello. A on nie zdawał sobie sprawy z tego że może umrzeć.
Głowa przestała boleć i obraz zniknął.
-Muszę powiedzieć to Rose.-postanowiłam bez zastanowienia
Rzucając się przed siebie liczyłam że znajdę ją jak najszybciej.
Otórz to nie .
Okazało się ża Rose była w Ogrodzie Zakochanych gdzie ja wolałam nie wstępować.
Jednak trzeba było chronić młodego Alfę.
W oddali zamajaczyła mi grzywa.
Tak, to Rose - pomyślałam
-Rose- podeszłam spokojnie.
Lecz ona zauwarzyła. Moje oczywszystko same mówiły za siebię.
-Co się tało ? - zapytała przerażona
Co się raczej stanie ..... - odpowiedziałam
Stałam tam z nią około 20 minut i opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.
-Kiedy zakwitną pierwsze krokusy - tak usłyszałam w mojej głowie.
<Rose CD ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz