wtorek, 22 stycznia 2013

Od Cassidy - Niesłuszna śmierć.

Postanowiłam przejść się po terenach stada, aby poznać okolicę. Powędrowałam nad jezioro, przeszłam wzdłuż i w szerz polanę i zobaczyłam wodospad. Potem szłam długo przed siebie, aż ujrzałam wielki las. Stanęłam i przyjrzałam się mu. Nagle krzaki zaszeleściły, a z lasu wyłonił się wilk. Przestraszyłam się, ale ani drgnęłam. Wilk okazał się być waderą. Patrzyła na mnie mądrymi oczami, bez żadnych oznak agresywności lub chęci pożarcia. Jej czarny ogon powiewał lekko na wietrze, a ona patrzyła. Jednak w pewnym momencie zadrżała, a jej źrenice się zwęziły. Skomląc przeraźliwie, uciekła w las. Odwróciłam się. Teraz zobaczyłam, co przestraszyło wilczycę. W moją stronę pędziła inna, większa wadera. W pysku trzymała... Ciało małej dziewczynki! Stanęłam dęba, wierzgając nogami. Kiedy opadłam na ziemię, zobaczyłam, że wilk zamienił się w karą klacz. Spojrzała na mnie. Z pyska ściekała jej krew ofiary.
- Za... Zabiłaś ją! Zabiłaś niewinną dziewczynkę! - wydusiłam.
- Co z tego? - parsknęła - To człowiek.
- Ale nic ci nie zrobił!
Klacz chyba chciała rzucić się na mnie, ale opanowała się. Ze stukotem kopyt nadbiegł Bei.
- Zostaw ją! - krzyknął - Rose i Silver i tak się dowiedzą!
Klacz prychnęła, zmieniła się w wilka i pobiegła w las, nadal dzierżąc w pysku ciało niewinnej dziewczynki.
- Nic ci nie jest? - spytał Bei, patrząc na mnie... opiekuńczo?
- Nie... Ona jest... Wariatką! - wykrzyknęłam
- Pracuje dla Wolf Dark. Dla wyrzutka.
 
(Bei?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz