Biegłam zawzięcie - Przecież musi być tu coś do jedzenia! - warknęłam. Wilk coraz bardziej nade mną górował...
Nagle zobaczyłam źrebięta /Mokka i Luna/ Zjeżyłam sierść na grzbiecie i oblizałam cały szereg błyszczących białych zębów - Oto obiad!- pomyślałam
Powoli podpełzłam do klaczek. Taaa już wiedziałam jakie mają moce. To się czuje. Mhh zrobienie wokół siebie niewidzialnej zasłony i
uzdrawia, możliwość wyczucia wroga- nic wielkiego to dzieci, a takie są najsmaczniejsze!
Ruda kładła po sobie uszy, pewnie mnie poczuła, a Łaciata wytworzyła "zasłonę". Było ją jednak nadal widać.- mrhh pewnie nie ćwiczyła mała!
Już miałam skoczyć, ale zawisłam w powietrzu: na drogę wbiegł jakiś ogier i klacz - Słabeusze -pomyślałam- bedzie więcej żarcia!
Rastan CD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz