Dzień jak co dzień .. śnieg nie daje za wygraną, a moje nerwy zaczynają puszczać. Jak ja nienawidzę śniegu ! - pomyślałam, przeskakując zasypany głaz, stojący przede mną. Mimo że mój żywioł to natura, nie jestem fanką przyrody. Wole lato .. o wiele bardziej wole lato.
Mój leniwy chód zamienił się w zaciekły galop. Przebiegłam przez gałąź jakiegoś drzewa, pędząc przed siebie. Jednakże coś mnie zatrzymało.
Czułam.. że ktoś mnie obserwuje. Obracając się poczułam nie przyjemne kłucie w miejscu lewego kopyta. Spojrzałam nie dowierzając oczom.
Do mojego kopyta przyssał się jakiś wilk ! .. skąd on się tu wziął !?
Po chwili wilk przekształcił się w tygrysa, i wbił swe dłuższe już zębiska w moje obolałe nadpecie. Wybuchłam furią i użyłam geokinezy. Po niespełna sekundzie, ziemia wysunęła się, a to dziwne zwierzę do połowy wpadło w ciasną szczelinę pod jego łapami. I nagle stało się coś, czego nigdy bym nie przewidziała. Trygrysko-wilk przemienił się w konia, i bez problemu wyszedł z dziury, wytworzonej przeze mnie. Koń uciekł chowając się w lesie. Noga bardzo mnie bolała. Mimo mego temperamentu, bardzo źle znoszę ból. Wraz z mą obolałą nogą, ruszyłam .. bóg wie gdzie. Po paru minutach rzekomej wędrówki,
na swej drodze spotkałam ogiera koloru gniada. Spojrzał raz na mnie, raz na me zakrwawione nadpecie. Czułam się niezręcznie, chciałam poprosić o pomoc, co bardzo rzadko się zdarza. Lecz ogier był pierwszy.
<Silver?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz