niedziela, 16 czerwca 2013

Od Ardana - CD historii Sombry

Dotarłem do jaskini lekarza. Na szczęście była w niej jeszcze Bethanny. Byłem cały zdyszany i nie mogłem wypowiedzieć słowa. Klacz patrzyła na mnie przez chwilę i powiedziała:
-Nic ci nie jest?- spytała
-Nie… tylko muszę… trochę… odpocząć- powiedziałem co słowo biorąc głęboki wdech. W sumie sam nie wiedziałem poco tak szybko biegłem. Ale ok.
-Może chcesz wody?- zapytała po raz drugi Bethanny.
-Jakbyś mogła
Klacz po chwili przyniosła troszkę wody w glinianej miseczce. Spokojnie się napiłem, wziąłem głęboki oddech po raz ostatni i spytałem się jej:
-Sombra pyta za ile będzie mogła zdjąć ten bandaż i kiedy będzie mogła normalnie wyjść z swojej jaskini. Klacz popatrzyła na mnie i powiedziała:
-I po to biegłeś tyle drogi by spytać się mnie kiedy go zdjąć, a przy tym jesteś cały zdyszany?- zaśmiała się klacz.
-Noo… tak- odpowiedziałem
-No dobrze. Będzie mogła przyjść do mnie w piątek… nie w sobotę. Wtedy zdejmiemy opatrunek, nasmarujemy jeszcze nogę żelem i będzie mogła spokojnie wychodzić na powietrze. Zgoda?- powiedziała
-Nie wiem. Ty tu jesteś lekażem, nie ja- powiedziałem
-Dobrze… dobrze. No już leć jej powiedzieć kiedy, bo za chwile pewnie wyjdzie z siebie.
-No, spoko. Już lecę. Wielkie dzięki!- krzyknąłem i pogalopowałem w stronę jaskini Sombry.
Powoli wszedłem do jaskini. Z ciemności wybiegł Sangre. 
-Cześć zbóju. Co tam masz? Aha. Fajnie. Idź się pobaw- powiedziałem, a wilk pobiegł w stronę lasu. Klacz leżała na kamieniu, z położoną głową o mech. Gdy tylko postawiłem krok, podniosła uszy i szybko w górę poszedł łeb.
-Nie śpisz?
-Jak widać. I co?
-Co co?
-Nico. No kiedy mam zdjąć to denerwujące białe cośko na nodze
-Aha. O to ci chodzi.
-Nie, wiesz, o Kubusia Puchatka, który wcina miodek pod drzewkiem razem z Prosiaczkiem- powiedziała jak zwykle z ironią.
-Yyy… Prosiaczek nie jadł miodu, ale to szczegół.
-Nie zmieniaj tematu.
-Ok… ok. 
-No to co ci nagadała?
-No… powiedziała że mamy przyjść w sobotę, wtedy zdejmie opatrunek.
-Dopiero w sobotę?
-Tak, a co?
-Nico. A podobno tak szybko leczą rany- powiedziała pod nosem
-Słucham?
-Nie, nic.
Spojrzałem się delikatnie na Sombrę. Miała twarz jakby zachwalę miała umrzeć. Uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Co szczerzysz zęby?
-Ja? Nie, tak sobie.
-Nie Królewna Śnieżka.
-Fajne żarty.
-Dziękuję ci bardzo- odpowiedziała.
-To co chcesz do jedzenia?
-Najlepiej by było gdybyś przyniósł mi jabłka z Ogrodu Zakochanych i trochę świeżej trawy, która rośnie w pobliżu terenów. A… i wody z Jeziora Mgły.
-Jeszcze coś?
-Nie
-A więc idę na łowy.
-Sangre z tobą pójdzie.
-Ok. Sangre!- krząknąłem. Po chwili przy moim boku pojawił się cień-wilk. Poszliśmy razem po jedzenie, a Sombra została dzisiaj sama po raz drugi.
(Sombra? CD poproszę XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz